A my zgodnie z naszą nową filozofią cieszenia się ich każdym, najmniejszym sukcesem - cieszymy się. Cieszymy się z wygranej Śląska, choć skromna - ale za to jaki wspaniały debiut nowego wrocławskiego nabytku - Holendra Johana Voskampa. Hit transferowy Śląska potrzebował zaledwie jednego kontaktu z piłką, by zamienić go na bramkę dla wrocławskiej drużyny.
Wcześniej, docierały do naszych uszu doniesienia o snajperskim talencie rodaka van Persiego i Afellaya, ale teraz mogłyśmy się na własne oczy przekonać, że jest on nie tylko bramkostrzelny, ale także całkiem, całkiem przystojny.
Hmmm?
To jednak dopiero pierwszy mecz i Śląsk będzie jeszcze musiał pokonać Dundee w dalekiej Szkocji, a wiadomo, że ze szkotami nigdy nie jest łatwo, choć w zasadzie nie miałybyśmy nic przeciwko temu, żeby piłkarze Dundee zachowali się trochę jak ich przodkowie setki lat temu:
Jeśli zaś Śląsk złamie opór dzielnych Szkotów - przyjdzie mu zmierzyć się z kimś z pary FK Metalurg Skopje/PFC Lokomotiv Sofia. W ogóle los okazał się chyba tym razem dość łaskawy dla polskich drużyn, oczywiście o tyle, o ile może być łaskawy każąc im w ogóle z kimś grać. Jeśli Wisła przejdzie Skonto Ryga (do czego jest blisko) będzie musiała potykać się z takimi potęgami jak Liteks Łowecz albo FK Morgen (ale raczej Liteks, który wygrał swój pierwszy mecz 2:1).
Legia natomiast pozna swojego rywala po rozstrzygnięciu meczu pomiędzy FK Mińsk a Gaziantenspor. Kibicujemy Mińskowi w trosce o nasze języki i palce, choć z drugiej strony, wnioskując z wyników letnich sparingów Legii obawiamy się, że nie może być dla niej rywala zbyt łatwego... No chyba, że Jakub Rzeźniczak położy się w tej pozie i zabije wszystkich przeciwników swoim pięknem...