Wygląda na to, że Sebastian Vettel wcale nie był sam na tym Wimbledonie

Czyżby kierowca zdecydował się wreszcie na publiczne wystąpienie ze swoją dziewczyną?

O tym, że Sebastian jest już od dawien dawna związany z blondynką imieniem Hanna wiedzą wszyscy, sam kierowca wspomina coś tam o niej mimochodem od czasu do czasu, ale z trudem można wypatrywać jej na padoku. Vettel gasi wszelkie pytania dziennikarzy stwierdzeniem, że przecież oni też nie przyprowadzają swoich kobiet do pracy.

Chęć ochrony prywatności swojej i dziewczyny sięga tak daleko, że na mniej lub bardziej oficjalnych imprezach branżowych, Sebastian również pojawia się w pojedynkę. Dlatego w ogóle nie zdziwiłyśmy kiedy w kontraście do wijącej się wokół Jensa jessybondgirl i Webbo tłumaczącego partnerce tajniki gry w tenisa, Vettel na trybunach zagościł, jak nam się wówczas wydawało, samotnie.

Zobacz: Wimbledonowy lans formułowców

Zdjęcie nadesłane nam przez Ankkę sugeruje, że jednak się myliłyśmy:

Okej, okej, już nic więcej nie napiszemy.

Albo napiszmy. Bo w naszych głowach rodzi się wątpliwość: czy to na pewno jest Hanna? Jeśli dobrze pamiętamy, ostatni raz panią Vettelową widziałyśmy w zeszłoroczne wakacje . Na równie mało rozstrzygających zdjęciach.

No ale ona,  chyba ona, bo któż inny?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.