Wayne Rooney przeszczepił sobie włosy

A nam osobiście jest z tego powodu nieco głupio.

Nieco głupio, bowiem już dwa lata temu donosiłyśmy o jego pomyśle przeszczepienia sobie włosów w celu zniwelowania gwałtownie postępującej łysiny . I już wtedy poczułyśmy się nieco zawstydzone, że, jak to się niewybrednie mówi w pewnych środowiskach, "lecimy na wygląd" gdy tymczasem ogry Wayne Rooney jest jak cebula i ma warstwy ... Ech, no i znowu to zrobiłyśmy... Znów poddałyśmy się tej opresywnej narracji o Waynie Rooneyu jako złym, twardym i niezbyt urodziwym chłopcu, a przecież tak naprawdę, to nie dość, że go strasznie lubimy, nie dość, że jedna z nas kocha go od 16. roku życia (nie pytajcie czyjego) to jeszcze uważamy, że jego zakola były drugimi najseksowniejszymi zakolami w Premier League. Po Berbowych oczywiście.

Wtedy, dwa lata temu apelowałyśmy , aby Wayne się opamiętał i nie robił tego, ale na próżno. Zresztą on sam nie raz , nie dwa razy udowadniał, że woli raczej golić ... niż zapuszczać.

No ale cóż, widocznie było mu to potrzebne, a nikt tak jak Ciacha nie ma zrozumienia dla terapeutycznych właściwości nowej fryzury. Tak więc życzymy napastnikowi Man United, który tuż przed wylotem na wakacje na Barbados pokazał światu swoje nowe owłosienie, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.

Dorotkie donosi, że Wayne nie tylko podzielił się z fanami wizerunkiem swojego nowego wyglądu, ale także problemami z jakimi musi się borykać posiadacz świeżo przeszczepionych włsoów - poprosił internautów o radę, jakich maści i żeli używać, ponieważ jego głowa nadal jest nieco posiniaczona i spuchnięta. Zabiegu dokonano w zeszły czwartek, a kosztował on... równowartość dniówki piłkarza, czyli 30 tysięcy funtów.

No dobrze Wayne, życzenia życzeniami, ale małego, muzycznego suchara to z tej okazji nie możemy sobie odmówić:

Więcej o:
Copyright © Agora SA