Manchester United mistrzem Anglii!!!

A Manchester City zdobywcą Pucharu Anglii. Wygląda na to, że miasto Manchester zawładnęło w tym sezonie angielską piłką nożną.

Po pami etnym zwycięstwie nad Chelsea, które praktycznie przesądziło o losach mistrzostwa Anglii, Manchester do upragnionego, rekordowego, 19. w historii tytułu potrzebował jedynie remisu z Blackburn. Remis ten był również korzystnym rezultatem dla Blackburn, który dzięki zarobionemu z United punktowi wydostał się ze strefy spadkowej. Kibice Blackburn okazali również godną pochwały wspaniałomyślność sprzedając miejsca na własnym stadionie kibicom Czerwonych Diabłów, aby ci mogliby być naocznymi i bezpośrednimi świadkami epokowego wydarzenia. Jedyną bramkę dla Manchesteru strzeliła jego kłopotliwa ikona - Wayne Rooney, z rzutu karnego, który pozwolił podopiecznym Sir Alexa na wyrównanie, wcześniej bowiem gospodarze prowadzili po strzale Bretta Emertona.

Manchester United jest więc już oficjalnym mistrzem Anglii, co sprawia, że finał Ligi Mistrzów będzie prawdziwie finałem Ligi MISTRZÓW zmierzą się w nim bowiem mistrz Hiszpanii i mistrz Anglii. Zadowolone jesteście z takiego obrotu sprawy? Wiemy, że wśród Was największą sympatią z drużyn angielskich cieszy się chyba Arsenal Londyn, a zaraz po nim Chelsea, zwłaszcza wzbogacona o Fernando Torresa, ale my uważamy, że Czerwone Diabły jak mało kto zasługują na 19. tytuł w historii, przede wszystkim w uznaniu ciężkiej pracy trenera Fergusona, po drugie dlatego, iż są bardziej niż każda inna drużyną, nie zaś zbiorem genialnych indywidualności, no a po trzecie i ciachowe: słodkie oczka Chicarito, zakola Berby, łobuzerski urok Rooneya, szlachetność Ryana Giggsa zasługują na uwagę i docenienie.

Tymczasem u lokalnego rywala Diabłów też nie najgorzej. Bo choć może Puchar Anglii nie był szczytem aspiracji możnych szejków, póki co jednak, jest to największy sukces jaki wywalczyli sobie Citizens za czasów ich panowania. Wcześniej zresztą, w półfinale wyeliminowali właśnie United by w finałowym spotkaniu pokonać 1:0 Stoke City. Strzelcem zwycięskiej bramki okazał się Yaya Toure, my zaś znowu nie mamy powodu do ciachowych narzekań, albowiem w szeregach błękitnych gra zarówno najbardziej niedoceniany z Hiszpanów - David Silva, jak i prowadzi ich elegancki, wyrafinowany i wspaniale noszący szalik Roberto Mancini.

Zwycięzcom serdecznie gratulujemy i zapraszamy do oglądania zdjęć z mistrzowskiej radości. Chyba uwielbiamy ten okres w roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.