Czy zwrócić się w stronę kortu i stracić choć na jedno powiek mgnienie widok tej szlachetnej brody i jej rozkosznej latorośli? Nieeee... Ale żeby znowu cały mecz patrzeć się tylko na trybuny? Jakoś tak głupio. W każdym razie, dzięki uprzejmości monci, liliee n i ditsik możemy dowoli i nieskończoną ilośc razy podziwiać Xabiego podziwiającego Feliciano Lopeza (a jest co podziwiać) ignorując jego piękną żonę, a jeśli jakims cudem ten widok by się nam znudził, możemy zwrócić spojrzenie w stronę innych Ciach obecnych na meczu w Madrycie i przyznać, że takie sojusze tenisa i piłki nożnej baardzo, baaardzo nam się podobają. Miłego weekendu!