Tom Hilde również nie oparł się pokusie...

Zdjęcia  z rączki. Mamy nadzieję, że maszynce do golenia także nie będzie długo się opierał.

Słodka focia dokumentuje wyprawę Toma  na bliżej nieokreślony (chyba) norweski szczyt. Hildziak zwierzył się na swoim blogu, że 6 godzin godzin wspinania i ledwie 10 minut jazdy na nartach to zdecydowanie nie jego bajka. A gdyby ktoś powątpiewał w wyczyn i ogromne nim zmęczenie Toma, on sam postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości:

Tam był.

No cóż Tomie, dla takich foci...

I takiej ekspozycji naprawdę niezłych, jak na skoczka zwłaszcza, ramion...

Było warto, nie mów, że nie.

A my za zdjęcia Toma na krańcu świata dziękujemy serdecznie Ewie .

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.