Z archiwum H: księżniczki, kamizelki i pogoda na miłość

Bo przecież nie od dziś wiadomo, że mecze reprezentacyjne, takie jak ten z Litwą stanowią jedynie tło i pretekst do prawdziwie istotnych wydarzeń rozgrywających się podczas zgrupowań hiszpańskiej reprezentacji.

*** Idzie wiosna, ptaszki śpiewają, wieje ciepły wietrzyk, jednym słowem - pogoda na miłość. A miłość w hiszpańskiej kadrze kwitnie niczym pąki na gałęziach okolicznych drzew i jeśli Sernando nie przeżywa w tej chwili swojego przyspieszonego miesiąca miodowego, to my już nie wiemy co to jest. Wspólne śniadanie w hotelowej restauracji? Krótki spacerek we dwoje w drodze na trening? Zabawa aparatem w słitaśne focie z kciukiem? Wszędzie razem, wszystko robią razem. Ach, ci zakochani....

I nawet w momencie wykonywania tradycyjnej słitaśnej fotki czterech królewskich muszkieterów Torresiątko nie mogło odkleić się ramieniem od Sergio.

Jakby tej symbiozy było za mało, oboje najwyraźniej chcą z dumą obnosić się z inentyczną fryzurą i, jakże mogłbyśmy sobie to darować, balejażem.

*** Tymczesem pozbawiony swojej drugiej polówki (Cesca, Cesca, a kogo miałyście na myśli?) Geri swój czas wolny pożytkuje na udzielanie się w mediach. Nie, wyjątkowo nie mamy na myśli twittera ani facebooka, ale prawdziwy, pełnowymiarowy wywiad z siedzeniem na miękkim fotelu i tysiącem pytań. (Tak, tak, to ten sławny wywiad w którym na pytanie o ulubioną piosenkę bez mrugnięcia odpowiada "Waka waka", a na to o ulubioną piosenkarkę "Shakira",) I zgadnijcie kto go przeprowadzał. Sara Carbonero, a właściwie jej lewy profil, który po intensywności zbliżeń i czasie jego widnienia na ekranie prawdopodobnie będzie śnił nam się po nocach

Nie wnikamy jaki cel miało pytanie "Camp Nou czy Santiago Berbaneu?" zadane piłkarzowi od dziesiątego roku życia występującego w FC Barcelonie, ale kiedy wywiad przeprowadza Sara Carbonero po prostu cieszymy się, że nikt się nie całuje.

*** Choć o pobitym przez Davida Villę rekordzie w liczbie strzelonych goli dla reprezentacji pisałyśmy już we wtorek , to jak się okazuje świętowanie tego sukcesu wcale nie skończyło się na rzuceniu się w ramiona Pepe Reiny i wykonaniu upamiętniających to wydarzenie autokarowych fotek. Sam bohater we współpracy z adidasem pokusił się o nieco bardziej artystyczne, i tak, zgadza się, epickie, upamiętnienie dla potomnych tego historycznego momentu w formie kompilacji wszystkich ważniejszych goli Davida i towarzyszących im cieszynek. Plus zwolnione tempo, podniosła muzyka, gesty zwycięstwa i zapach historii - można się wzruszyć.

Jak chcecie możecie to też potraktować jako trzydziesto-siedmio sekundowy poradnik jak strzelać biczfejsa podczas skoków wzwyż.

0:30 nadaje sens naszej marnej egzystencji

*** Brat Pepe Reiny postanowił skorzystać z potencjału modelingowego naszych chłopców, jak i z tego, że jest bratem Pepe Reiny - w akcję promocyjną swojego sklepu z odzieżą męską mieszczącego się w Madrycie, "Barquillo" zaangażował Xaviego, Davida Villę, Fernando Llorente, Sergio Busquetsa i oczywiście swoją o 10 centymetrów większą wersję - Pepe. Mówiąc zaś "akcja promocyjna" mamy na myśli przyodzianie się w ciuchy z najnowszej kolekcji...

...trochę lansu w towarzystwie...

popozowanie do kilkuset zdjęć...

pouśmiechanie się tu i ówdzie...

...a przynajmniej większość, ale David, nam też nie byłoby do śmiechu, gdyby kazali nam się ubrać w podobną kamizelkę.

<3333

..,no chyba, że jesteś Fernando Llorente obowiązuje Cię tylko bycie Fernando Llorente w każdym centymetrze swojego idealnego ciała, iszczącym jedną z naszych dziecięcych fantazji o ożywieniu swojego blond Kena.

A reszta Hiszpanów, która nie mogła przybyć na miejsce, została "wykorzystana" do "akcji promocyjnej" w każdym innym możliwym miejscu.

Czy tylko my mamy nieodparte wrażenie, że w tej na wpół przymkniętej szafce chowa się Sergio?

*** Na koniec coś, co autentycznie poruszyło nasze wrażliwe serca. Jeśli znajdziecie rzecz bardziej uroczą od tego, proszę bardzo, przynieście ją do naszej redakcji, a my i tak udowodnimy Wam, że Cesc w różowej tiulowej sukience ratowany z opresji przez rycerza Geriego z mieczem w ręku jest wart więcej "Awwww" niż cokolwiek innego na tym świecie.

Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwww.

bądź jak kto woli: Ohhhhhhh!!! Moc! moc!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.