Kilka obserwacji z Ligi Europejskiej

To, że Lech już tam nie występuje, nie oznacza przecież, że powinnyśmy stracić zainteresowanie młodszą siostrą Ligi Mistrzów, zwłaszcza, że wczoraj, oglądając ją jednym okiem poczyniłyśmy kilka ciekawych, ciachowych obserwacji...

Po pierwsze: emocje

Czasami wydaje nam się, że prawdziwe życie toczy się gdzie indziej i podczas gdy w Lidze Mistrzów Wielcy Tego Świata głównie mierzą się groźnymi spojrzeniami, obwąchują i warczą, to w Lidze Europejskiej naprawdę gryzą, kopią i drapią. Nie ma oczywistych faworytów, a jeśli nawet są - potrafią sensacyjnie przegrać, jak Liverpool z niedawnymi pogromcami Lecha, Sportingiem Bragą. Gol ściele się gęsto, a pościgi są zacięte - za przykład niech posłuży spotkanie Bayeru Leverkusen z Villarealem:

Po drugie: sensacje i... powiew świeżości

Tak, zdajemy sobie sprawę, że ostatnio naduzywamy tej zbitki wyrazowej i niedługo będzie ona już zupełnie nieświeża, ale naprawdę, Liga Europejska to okazja do złapania kilku haustów wiosennego wiatru w płuca, w których całą zimę międliły się w kółko Real, Barcelona, Fabregas i Torresik. I nie chodzi tylko o okazję do pozachwycania się nowymi twarzami, brzuszkami (odsłanianymi nader chętnie) czy klatami, ale także o mniej mainstreamowe drużyny, które przebojem wdzierają się w orbitę naszego zainteresowania. Jak na przykład Dynamo Kijów, które pokonało Manchester City...

szólj hozzá: Kyv2-0Ma

...a przy okazji dało nam sposobność nie tylko do poznania nowych ciach, ale także do spotkania ze starym, lubianym, dawno nie widzianym znajomym. Tak, tak Szewa żyje, kopie i jest śliczny jak zawsze. A może i śliczniejszy?

embed

Albo Ajax Amsterdam, który w jakiś tajemniczy, sobie tylko wiadomy sposób, cały czas atakując, szarżując i ostrzliwując bramkę Spartaka Moskwa, przegrał z owym Spartakiem na własnym boisku! Oglądąłyśmy ten mecz, ale nie bardzo potrafimy powiedzieć jak to się stało. Potrafimy natomiast powiedzieć, że w szeregach Spartaka zauważyłyśmy co najmniej kilku ślicznych piłkarzy - wygooglujcie sobie chociażby Marcelo Roję, Jewgienija Makajewa albo Dimitra Kombarowa. Wszystko to jednak blednie, w obliczu trenera Ajaksu - Franka de Boer jednego ze słynnych bliźniaków de Boer , których może jeszcze pamiętacie, a jeśli nie Wy, to Wasze starsze siostry. Z zachwytem i radością stwierdzamy, że trenerski szalik i płaszcz baaardzo, baaardzo mu służy i w rachunku wizualnym zupełnie rekompensuje Ajaksowi utratę Luisa Suareza.

AP/Peter Dejong

Reasumując: nie możemy się doczekać serii meczów rewanżowych, a Was gorąco zachęcamy do śledzenia rozgrywek Ligi Europejskiej. A może już to robicie?

embed
Więcej o:
Copyright © Agora SA