Z cyklu: Niedoceniane Ciacho - Stanislas Wawrinka

Propozycja obalająca piłkarską hegemonię w tej rubryce na rzecz jednorazowej tenisowej przygody, choć bynajmniej nie z tego powodu nosząca miano kontrowersyjnej.

Bo kontrowersyjna dlatego, że przy okazji tej dyscypliny to Djoković ma swoje stałe miejsce w naszych sercach , Federerowi regularnie zwykłyśmy oddawać hołd, naprawdę to do dziś nie możemy odżałować jego przegranej z Andym, a tak w ogóle Rafa Nadal wciąż śni nam się po nocach w niegrzecznych pozycjach , tymczasem zaś uroczo brzmiące nazwisko "Wawrinka" pojawiło się na naszych łamach zero razy. Słownie z-e-r-o.

To wszystko jednak było przed tym zanim nie odważyła się napisać do nas Mimi , wysunąć kandydaturę Stanislasa, choć opatrzoną asekuracyjnym:"Sama się sobie dziwię, ale wzięło mnie na Wawrinke! :D" . Kochana, nie dziw się ani trochę, my choć początkowo byłyśmy nastawione sceptycznie ("Jak to? Nie pozował już dla Armaniego?"), a redaktorka Marina zdziwiła się, że istnieją jakiekolwiek inne dyscypliny sportu poza piłką nożną, to z każdym kolejnym zdjęciem wygrzebywanym z otchłani grafiki google z obowiązkowym arystycznym nieładem w kwestii zarostu i frywolnych języczków zaczynałyśmy się łamać w kierunku "CIACHO", a wizerunek nieokrzesanego bad-boya, do którego mamy słabość, wcale nam nie pomaga.

Poznajcie zatem Stanislasa Wawrinkę, mistrza olimpijskiego sprzed trzech lat, który już w wieku lat piętnastu był mądrzejszy od nas i stwierdził, że szkoła wcale mu nie jest potrzebna, by zrobić karierę i postanowił ją rzucić (szkołę, nie karierę). Na korcie reprezentuje Szwajcarię, w grze podwójnej partnerując Federererowi, choć nie do końca wiemy, ile w tym zasługi ma stare porzekadło "przeciwieństwa się przyciągają" i jak gniew w jego oczach kontrastuje się z wykrochmalonymi kołnierzykami Rogera. Osobiście już mamy nieprzyzwoite myśli z tą dwójką.

Żeby już jednak w to Was nie wtajemniczać i nie spaczyć waszej niewinnej młodzieńczej psychiki, oddamy głos Mimi , która w razie problemów z akceptacją Stanislasa na tym stanowisku, przygotowała listę stosownych argumentów:

A tu parę plusików na rzecz Szwajcara,które uzbierały się po przegrzebaniu internetu i paru minutach kontemplacji:

Po 1. Samo wymawianie Jego nazwiska sprawia frajdę: Wa-wrin-ka!

Po 2. Jest mistrzem olimpijskim z Pekinu w deblu, którego wygrał w parze z samym Rogerem.

Po 3. Kumplują się z Rogerem i fajnie się przytulają na korcie.

Po 4. Stan lubi również robić sobie focie z rąsi z kolegami.

Po 5 I nawet uskutecznia pozycję na "podpartego Torressa" na kortach AO.

AP/Mark Baker

Po 6. A te zdjęcia mnie rozwaliło na łopatki całkowicie! Po prostu cudo ! :))) (Biały dresik <3 !)

Praktykowanie "na Torresa"? Focie z r ąsi? Czy jakiekolwiek formalności są jeszcze tutaj potrzebne? Panie Wawrinka, witamy w zaszczytnym gronie ciach.

Marina

.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.