Gladiatorzy się rozkręcają

Ze wszystkich dotychczasowych zwycięstw polskich szczypiornistów, to właśnie wczorajsze odniesione nad Koreą ucieszyło nas i podobało nam się najbardziej.

Miałyśmy zacząć od tego, że okrutne męczarnie przeżywane przez naszych w poprzednich meczach z teoretycznie słabszymi rywalami, wreszcie minęły w starciu z groźniejszych przeciwnikiem, ale szwedzki turniej cały czas brutalnie weryfikuje wszelkie teorie - niech za najlepszy przykład posłuży wtorkowa sensacyjna porażka gospodarzy z Argentyną .

Sami polscy zawodnicy podkreślają, że turniej dla nich na dobre zaczął się właśnie od meczu z Koreą, i być może wolno się rozkręcają, ale jak to ładnie określił Sławek Szmal, "wchodzą na dobre obroty".

Sam wczorajszy mecz również miał podobny  przebieg. Polacy rozpoczęli nie najlepiej, Koreańczycy nas zaskoczyli, chyba mieli szybsze buty , a widmo porażki zaczęło, chyba po raz pierwszy na tym turnieju, realnie zaglądań nam w oczy. I wtedy na boisko wszedł Grzegorz Tkaczyk.

Niesamowite fikołki, cuda, niewidy w bramce wyczyniał Sławek Szmal, nasza obrona ustawiła zaporę nie do przejścia, a w kontratakach rozszalał się Patryk Kuchczyński. W charakterze wisienki na torcie zostawiłyśmy pomeczową wypowiedź Marcina Lijewskiego:

P.S. Bogdan Wenta powiedział przy okazji, to co myślą wszyscy, ale boją się powiedzieć: o co chodzi z tymi hymnami ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.