Niezły Kozak

Tym tyleż nonszalanckim, co niewybrednym tytułem zachęcamy Was do czerpania wizualnej guilty pleasure z pewnego bardzo gorącego i niezwykle uroczego aktu ekshibicjonizmu jaki  miał miejsce na włoskich boiskach.

O problemach czeskiego napastnika Lazio z utrzymaniem koszulki na wodzy informowały nas symultanicznie Paulinka i Ania , ta pierwsza załączając zdjęcie, druga - stosowny materiał filmowy. Materiał prezentuje się tak...

...a my jesteśmy trochę w siódmym niebie, bo czy może być coś piękniejszego, niż podarta błękitna koszulka na rzeźbionym torsie, odrzucona w szaleńczym pędzie, zakończonym macanką tego, co nie miesi się w kadrze, przez samego Stefano Mauriego? Odpowiadamy: nie może. A przynajmniej nie mamy teraz ochoty sobie tego wyobrażać.

Żeby spłacić dziennikarski trybut obyczajowej poprawności, i odeprzeć zarzuty, że niby tylko jedno nam w głowie, napiszmy, że całe zajście miało miejsce podczas meczu Lazio Rzym z Sampdorią Genua, meczu wygranego przez Lazio 1:0 właśnie po bramce Libora Kozaka. Sam Libor, poza tym, że jest niezłym Kozakiem, ma też 21 lat, sto dziewięćdziesiąt trzy centymetry wzrostu i uroczy grymas na twarzy podczas - niezbyt udanych przyznajmy - prób strzelenia biczfejsa . Ale jak mawiali klasycy: nikt nie jest doskonały , a zestawienie "dobry biczfejs plus niezła klata" zdarza się tylko najlepszym...

A Liborowi wróżymy wielką przyszłość.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.