Konkurs Chopinowski czyli środa z Ligą Mistrzów

Hmmm... Wiecie co? Właśnie się zorientowałyśmy, że wczorajszy artykuł o wtorku z Ligą Mistrzów zatytułowałyśmy ''Środa z Ligą Mistrzów''. A Wy nic nie mówicie.    

No dobra, a teraz przyznamy się Wam do czegoś jeszcze. Nie oglądałyśmy wczoraj ani kawałka meczu. Ani najmniejszego. Bo widzicie Liga Mistrzów, aczkolwiek jest naszym hobby, miłością, wytchnieniem i największą życiową przyjemnością, jest jednak raz na dwa tygodnie. A Finał Konkursu Chopinowskiego jest raz na pięć lat. Tak więc wczorajszy wieczór spędziłyśmy ściskając kciuki za Ingolfa Wundera - tego pana - prawda, że sympatyczny?

...a potem szlochając, zanosząc się płaczem, łkając w poduszkę i wołając o pomstę do nieba gdy okazało się, że zajął tylko drugie miejsce, wygrała zaś Julianna Awdiejewa, takie pianistyczne drewno. Jakby Wam to powiedzieć? To tak jakby Rasiak dostał Złotą Piłkę wyprzedzając Messiego i Cristiano Ronaldo w jednym...

Ponieważ jednak płacą nam za pisanie o piłkarzach, nie o pianistach powracamy do świata muraw bielonych wapnem, gdzie dryblingi zastępują pasaże, wymiana koszulek wymianę ukłonów, San Siro Filharmonię Narodową, Pep Guardiola dyrygenta (podobnie machają rękami) a świst piłki szybującej w powietrzu - świetliste nuty chopinowskich mazurków.

GRUPA A

I jeśli czegoś żałujemy - to właśnie nieoglądania meczu Interu z Tottenhamem. Siedem goli, czerwona kartka dla bramkarza, hat - trick i po tysiącznych przeciwnościach dumne podniesienie się z kolan - powtarzamy to po raz 85. (no dobra, tak naprawdę trzeci), że nasza różowa intuicja podpowiadała nam, iż Koguty będą rewelacją tej edycji LM, przy czym przez słowo rewelacja rozumiemy: krew, pot, łzy, nie odpuszczanie, gonienie, tracenie i robienie sensacji. I hałasu.

Ze stanu 0:4 zrobić 3:4 - to zasługuje na najwyższy szacunek i szapo ba, i właściwie, to lubimy londyńczyków jeszcze bardziej - ponieśli szlachetną klęskę jak Ingolf Wunder.

A co sądzicie o strzelcu trzech bramek Garethcie Bale'u? Bo my, że jest strasznie ładny brzydki ładny kompletnie nie wiemy. Jeszcze nikt nigdy nie postawił nas w obliczu takiej ambiwalencji estetycznej.

embed

GRUPA B

Aha, i jeszcze żałujemy, że nie widziałyśmy dwóch bramek Raula i tego, jak Schalke podnosi się z popiołów (wygrali 3:1 z Hapoelem), chociaż z drugiej strony, coś nam nieśmiało z tyłu głowy podpowiada, że z takim Happoelem, to i polska reprezentacja podniosłaby się z popiołów. Ale gole Raula były, jedna głupia mina Neuera też, trzy punkty dopisane, drugie miejsce w tabeli jest - więc możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że kochamy Schalke - bo jest drugie, jak Ingolf Wunder.

Lyon tymczasem jest niezmiennie pierwszy, i choć tym razem Joaś gola nie strzelił, nie mamy więc o kim zapominać, ale za to możemy zapamiętać to i owo, a zwłaszcza bramkę Lisandro Lopeza. A Lyon wygrał z Benfiką 2:0:

GRUPA C

Zaglądamy sobie do tabeli grupy C i nasza reakcja wygląda mniej więcej tak, jak chłopaków z Barcelony na zdjeciu przysłanym przez sweetdreams:

REUTERS/ALBERT GEA

Że co? Valencia dopiero na trzecim miejscu?! No ale cóż, jak się tylko remisuje 1:1 z Rangersami Ale przypominamy sobie, że Ingolf Wunder też zremisował - swoje drugie miejsce zajął ex aequo z Lukasem Geniusasem (notabene... niezłym ciachem ) i już z lżejszym sercem patrzymy na perypetie Valencii...

Co od Manchesteru, to wprawdzie pokonał on Bursaspor, ale 1:0 to chyba skromne panaceum na wszystkie bolączki Czerwonych Diabłów, z Rooneyem zerkającym za płot najbliższego rywala na czele. To, że źle się dzieje w państwie manchesterskim nie ulega wątpliwości, to, że kończy się świat, ideały sięgają bruku, a uniwersa aksjologiczne rozpadają się na naszych oczach - również, co dobitnie i ikonograficznie wyrazili kibice Manchesteru .

GRUPA D

Znając upodobania Barcelony do znęcania się nad rozmaitymi kopciuszkami europejskich pucharów spodziewałyśmy się multibramkowego pogromu, ale spodziewać się można wielu rzeczy. Na przykład tego, że Ingolf Wunder wygra Konkurs Chopinowski, a tu proszę, zaledwie drugie miejsce, a raczej skromne 2:0 w wykonaniu Leo Messiego...

Swoją drogą, nie przypuszczałybyśmy, że z chłopaków z Barcy tacy melomani - bo jakże słuszna była ich reakcja na werdykt jury Konkursu Chopinowskiego :

REUTERS/ALBERT GEA

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.