Graczy Manchesteru United wywijających kijkami i zabawiających się małym, białymi piłeczkami, przy czym więcej jest śmiechów niż gry właściwej przysłała nam Dominika . Najlepszy okazał się John O'Shea, zwany przez Dariusza Szpakowskiego ''Oszejem''.
Ta sama D ominika donosi, że Diabełkom pozazdrościł Steven Gerrard, przywdział blezer i wziął się za kij - za nauczyciela i przeciwnika służył mu ten sam James Corden, który pomalował Beckhamowi paznokcie . Tutaj też jest więcej rozmów i słodkiego liverpoolskiego akcentu Steviego niż samej gry, ale rozmowy angielskiego komika z angielskimi sportowcami są zawsze interesujące:
Hmmm... Diabłów jest więcej, ale to chyba z Gerrardem jest słodziej - cóż, nic już nie poradzimy na to, że za każdym razem gdy słyszymy jego liverpoolskie ''r'' to po prostu się rozpływamy...