Z cyklu: formułowcy w triatlonie - Bruno Senna i Lucas di Grassi

Z jakże wielką radością przyjęłyśmy fakt, że wreszcie natrafia się okazja napisania o tych dwóch urokliwych debiutantach.        

A wszystko to dzięki najmodniejszemu ostatnio hobby formułowców, startowi w zawodach triatlonowych. Zapalonym fanem tej dyscypliny jest przecież Jenson Button , a niedawno swoich sił w zawodach spróbował, całkiem zresztą udanie, Nico Rosberg . W miniony weekend w triatlonowych zamiarach do Monaco przybyła dwójka brazylijskich przyjaciół, Bruno Senna z HRT i Lucas di Grassi z Virgin Racing. Panowie jednakże nieźle się wycwanili i wymyślili, że nie będą pokonywać dystansu w pojedynkę, a wystartują jako team pod jakże urokliwą nazwą Ribs Fat (która swoją genezę ma od przydomków kierowców). I tak, na Bruno spadł obowiązek pedałowania, a Lucas miał dokończyć wyścig w biegu i wodzie. Przed startem kierowcy udzieli entuzjastycznego wywiadu, w którym najbardziej zaintrygowała nas odpowiedź Lucasa na pytanie o to, co będzie robił, kiedy jego partner będzie ścigał się na rowerze.

No dobrze, co ta plaża, gdzie jest ta plaża i czy wpuszczają na nią z opaską akredytacyjną z logiem Red Bull'a ?

Senna i di Grassi świata triatlonowego nie zwojowali, ale, jak sami przyznali, chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę i urozmaicenie treningu. Od siebie dorzucimy jeszcze: o udzielenie wywiadu po wyścigu w wydaniu spoconym (Senna) i ociekającym wodą (di Grassi).

I jeszcze jedno. O okazję, by wreszcie z zakamarków archiwalnych Ciacha mogły wyciągnąć to zdjęcie:

Och, Lucasie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.