Czas Superpucharów

Czyli uroki końca lata.    

Bo zanim wkroczymy w Nowy Wspaniały Sezon, czekają nas jeszcze pewne niezałatwione sprawy...

Jak na przykład ustalenie kto jest lepszy: zwycięzca ligi czy zdobywca pucharu? Albo, w mniej klasycznych przypadkach - zwycięzca ligi, który jest tak dobry, że wygrał też puchar, czy finalista pucharu? Takie właśnie pytania zadano sobie wczoraj we Włoszech i w Hiszpanii, gdzie odbyły się dwa wielkie, superpucharowe starcia.

W Hiszpanii FC "Już Nie Tak Kosmiczna Jak w Zeszłym Roku" Barcelona zmierzyła się z dzierżącą dumnie Puchar Króla Sevillą. Zresztą, drużyny te lubią się dosyć często spotykać przy okazji różnych superpucharowych konfrontacji, i wcale nie zawsze to Katalończycy wychodzą z nich obronnną ręką. Także i w tym roku panowie z Sevilli zasygnalizowali, że tanio skóry nie sprzedadzą, pokonując u siebie Pikusia i Przyjaciół 3:1. Przed rewanżem było więc gorąco i gęsto od emocji.

Tym razem jednak Barca nie pozostawiła złudzeń, kto jest bardziej super. Zaczęło sie co prawda od samobója, ale wkrótce potem Messi stwierdził, że dość już tego pomundialowego letargu, że co jak co, ale to on jest jeszcze posiadaczem Złotej Piłki, i że w ogóle co to ma znaczyć - i strzelił trzy bramki, zapewniające Barcelonie kolejne trofeum n uginającej się pod nimi półce.

Ale wiecie co? Jakoś nam jeszcze nei pasuje ta twarz, do tej koszulki...

Ale już skoro o koszulkach mowa, to Pepcio w króciutkim rękawie prezentował się po prostu mrrrrrrrrrauowo:

Superpuchar do wzięcia był także we Włoszech, gdzie chrapkę na niego miał seryjnie kolekcjonujący w tym roku trofea Inter Mediolan, oraz ''wiecznie druga'' Roma. W ogóle czasem mamy wrażenie, że o Puchar i Superpuchar Włoch w ostatnich latach biją się ciągle Inter z Romą, albo Roma z Interem (z małą przerwą na Lazio, dla niepoznaki). I choć to Roma strzeliła pierwszego gola - nogami johna Arne Riise - nerazzurri odpowiedzieli trzema po czym wznieśli w górę 4. trofeum w tym roku.

Trochę żal smutnego Tottiego, zwłaszcza, że smutny Totti wygląda ładnie...

AP/Luca Bruno

...ale przez sentyment do Josego, a sympatię do Rafaela B. cieszymy się razem z czarno-niebieskimi. A Wy?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.