Formułowe podsumowania ciachowe: węgierska paranoja

Inaczej mówiąc: za nami drugi z rzędu wyścig o przeważającej ilości emocji negatywnych. Nie lubimy!

Jeśli wydaje Wam się, że dysponujecie słusznym ogólnym wyobrażeniem emocji towarzyszących sportowcom dekorowanym po zawodach na podium, to zastanówcie się jeszcze raz.

Sebastan Vettel zaczął się na Kill'em All. Gdyby spojrzenie mogło zabijać z Hungaroringu żywy nie wyjechał by nikt poza Karunem Chandukiem. Tak, tym samym, którego na Węgrzech nie było. Po kuriozalnym błędzie prawdopodobnie pozbawiającym zwycięstwa Sebastian mógł tylko pomachać wściekle w trakcie odbywania kary:

AP/Christophe Karaba

A po wyścigu schować utrapioną twarz w ręcznik:

Jak bardzo nie na miejscu będzie, jeśli zamarzymy publicznie o większej ilości takich utrapionych twarzy Sebastiana w ręczniku?

Schować twarz w ręcznik, ale ze wstydu powinien natomiast Michael Schumacher ze swoim przypominającym stare złe czasy manewrem spychania na ścianę.

Ale tej twarzy nie chcemy oglądać nigdy więcej.

A kończąc tę wyliczankę węgierskich antybohaterów, nie możemy oczywiście nie wspomnieć o Panu-od-lizaka Renault, który pchnął naszego Robercika prosto w objęcia bolidu Adriana Sutila.

Tyle chociaż, że wreszcie obudził się Witalij Pietrov, który skończył wyścig na świetnym, zwłaszcza w kontekście wcześniejszych popisów, piątym miejscu. Uczcijmy to zdjęciem i minutą zachwytu.

Wygląda na to, że Jaime Alquersuari doczekał się godnej konkurencji w kwestii najbardziej zniewalającego spojrzenia padoku. A skoro powiedziało się Jaime Alquersuari trzeba powiedzieć zdjęcie Jaime Alquersari'ego.

Zaraz zaraz. Czy on Wam tu przypadkiem kogoś nie przypomina? Czy to tylko stanowczo przeterminowane soczewki redaktorki?

I popatrzcie jak sprytnie byłyśmy w stanie miło zakończyć wywód o zupełnie niemiłym Grand Prix. Może to i lepiej, że czeka nas teraz dłuższa przerwa. Ochłoną, opalą się chłopcy, panowie od lizaków poćwiczą przed lustrem, a Sebastian Vettel znowu będzie sympatyczną Pszczółką Mają, a nie szukającym mordu i zemsty Szerszeniem Azjatyckim. Prawda, że tak będzie?

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.