No bo przecież nie co dzień się zdarza, żebyśmy zdobywali dwa medale w jednym biegu! A do tego srebro w pchnięciu kulą!
Zaczęło się od Tomasza Majewskiego. Człowiek w towarzystwie którego nie bałybyśmy się zapuścić w najciemniejsze zakamarki najmroczniejszych uliczek, i na widok którego nabieramy dziwnej ochoty na piwo, mecze i głośne bekanie kradzenie koni o zaledwie centymetry uległ Białorusinowi Michniewiczowi i wywalczył srebro w pchnięciu kulą! Kiedy skakałyśmy pod niebo wykrzykując gratulacje okazało się, że może byc jeszcze lepiej.
Potem był fenomenalny bieg na 800 metrów - dystans, do którego jedna z nas ma wielki sentyment, wygrała bowiem kiedyś szkolne zawody sportowe w tej konkurencji - ech, cóż to były za czasy... ale przepraszamy, dość prywaty - tym razem 800 metrów miało kolor biało czerwony - fantastycznie pobiegł Marcin Lewandowski zdobywając złoty medal, tuż za nim zaś - rozdzielony tylko Anglikiem Michaelem Rimmerem - przybiegł Adam Kszczot, który ma absolutnie przesliczne oczy:
Prze - śli - czne. Zresztą nasz złoty medalista też jest niczego sobie:
Tymczasem to nie koniec emocji. W konkursie skoku o tyczce jest jeszcze dwóch Polaków - Łukasz Michalski:
...i Przemysław Czerwiński, który po wpisaniu jego nazwiska w google grafika zgotował nam taką oto niespodziankę:
Mmmm... we like.