Z cyklu: Różowe Recepty - Jak wrócić do formy?

Kolejny odcinek słynnej już rubryki i kolejny list od zdesperowanego uczestnika mundialu.    

Kochane Ciacha!

Mam na imię Fernando, jestem "Óśmym cudem świata:", uwielbiam wymawiać słowo "striker" leżeć na murawie . Choć wstyd mi się do tego przyznać, Ciasteczka, nie mam siły już dłużej tego ukrywać: nie jestem w formie. Nie biegam, nie strzelam, nawet nie lewituję tak jak dawniej. Strasznie przykro mi czytać, że moja pupa sama nie wygra meczu, a moje dryblingi szkodzą waszej urodzie. Nie chcę już dłużej zawodzić i rozczarowywać tak wspaniałych ludzi, jak David, trener czy Wy. Wiem, że macie teraz dużo na głowie, ale może znajdziecie chwilkę by pomóc mi w odzyskaniu formy?

Wasz, Nando

Kochany Torresiku!

Na samym wstępie pragniemy podziękować Ci za podzielenie się z nami swoim problemem, to bardzo ważne, by w tak trudnych chwilach nie zamykać się na innych. Przede wszystkim, nie powinieneś obwiniać siebie za brak formy - niedawna kontuzja oraz nadmiar słodyczy we krwi nikomu jeszcze w jej odzyskaniu nie pomogły - oraz wmawiać sobie, że rozczarowujesz innych (zrobiłeś to w momencie ślubu z Ollalą, nie teraz). Pamiętaj, że to nie koniec świata, a ludzie dotykają znacznie poważniejsze problemy (jak niespełnione od lat WAGsowe aspiracje), przy których twoja forma to pikuś. Pan pikuś. Podnieś więc swoje rozkoszne szczenięce spojrzenie, bo Ciacha uratują twój seksowny tyłeczek i całą resztę - forma eksploduje w takim tempie, w jakim bije nasze serce na widok tego zdjęcia , a jedyne, co musisz zrobić to wsiąść w pierwszy samolot do Polski, bądź skorzystać z którejś z poniższych rad:

1.) Zwrócenie się z prośbą do kolegi Pique, by był tak miły i na następny meczu raczył swoje szanowne sznurki ukryć pod spodenkami, a razie protestu zainteresowanego samozwańczo wyciągnąć nożyczki i je obciąć. Jesteśmy wręcz pewne, że drzemią w nich jakieś złe i mroczne moce, które żadnym z Hiszpanów nie pozwalają normalnie funkcjonować na boisku, a szczególnie uwzięły się na ciebie. Wspomnisz nasze słowa, gdy w pierwszym meczu z nieobecnymi sznurkami ustrzelisz hat-tricka.

AP/Schalk van Zuydam

2.) Zapuszczenie bródki a la Villa. Zdajemy sobie sprawę, że ów czarny przecinek będzie pasował do ciebie jak łysina do Carlesa Puyola  i w ogóle same wielce przeciwne jesteśmy jakimkolwiek zarostom w kadrze Hiszpanii, ale sytuacja jest podbramkowa. Jeżeli Villuś z czymś takim na podbródku strzela tak wspaniałe bramki, błyszczy, szarżuje, czaruje w polu karnym, nie ma opcji żeby i tobie się nie udało.

3.) Poddanie się rehabilitacji. Według starej metody opartej na starożytnej japońskiej refleksjologii długotrwałe leżenie na murawie i wypinanie swych seksownych pośladków powoduje szybką regenerację organizmu, a pierwsze efekty widoczne sa już po pierwszej setce dziewcząt omdlałych na ten widok.

GETTY IMAGES/Streeter Lecka

4.) Powrót do starej fryzury. Myslałyśmy o tym, już przy okazji naszej relacji na żywo i z czasem coraz bardziej się do tego pomysłu przekonywałyśmy. Truskawkowy blond z czasów Euro może nie znajduje się na naszej liście "najlepszych torresikowych fryzur ever", pewien sentyment jednak do niego mamy, no i jesteśmy pewne, że z nim na głowie bramka w kolejnym finale kolejnego turnieju to kwestia formalności.

5.) Pozbycie się Sary Carbonero. Nie żebyśmy same miały w tym jakieś swoje nieczyste intencje, my najzwyczajniej w świecie martwimy się, że jej zła aura i napuchnięte od botoksu usta mogą źle wpływać nie tylko na biednego Ikera, ale i na ciebie i twoją boiskową dyspozycję. Może więc tak by jej wyperswadować, że lepiej dla wszystkich byłoby gdyby spakowała swoje szałowe buciki i zanim jeszcze bardziej nabroi czym prędzej z RPA zmykała?

REUTERS/MARCELO DEL POZO

6.) Użycie plastrów AIKIDO. Według pasjonującej reklamy serwowanej nam w każdej mundialowej przerwie pomagają wszystkim i na wszystko. Podejrzewamy, że Fernando Torres i jego brak formy to dla nich pikuś.

Zatem nie pozostaje Ci nic innego, jak skorzystać z naszej nieskończonej różowej mądrości i sprawić, by obywatelki Paragwaju płci pięknej już nie liczyły tak chętnie piegów na twojej twarzy. I pamiętaj, że tak długo, jak będziesz miał te cudne dołeczki w policzkach, tak długo możesz na nas liczyć.

W imieniu redakcji, Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.