Wimbledon: Polaków już nie ma, już nie ma...

W grze pojedynczej. Jest za to singlowa Polka (brawa dla Isi, która zwyżkę formy właśnie przeżywa) i Mariusz Fyrstenberg w mikście oraz wszyscy nasi tradycyjni faworyci. Możecie odetchnąć z ulgą, przez mundial nic o ciachowo wielkiej wadze Was nie ominęło.    

Oprócz historycznego pojedynku Amerykanina Johna Isnera z  Nicolasem Mahutem z Francji- panowie wymieniali piłkę ''zaledwie'' przez trzy dni i ponad jedenaście godzin (w tym przez jeden ponad ośmiogodzinny set), osiągając magiczną liczbę 183 gemów.

Warto też wiedzieć, że odpadając jednak, niestety, z turnieju małą burzę w polskim okołotenisowym światku wywołał Łukasz Kubot: według niektórych, ze względu na kłótnie z arbitrem i pokazywanie nerwów, awansował do miana ''wstydu dla polskiego tenisa''. Ktoś chyba mocno tu przesadził.

A tymczasem jako ostatni do tej pory o oczko w górę przesunął się Andy Murray, przy okazji zwyczajowo dając pokaz swoich mimicznych umiejętności.

AP/Anja Niedringhaus

Dalej zagrają też i Federer, i Nadal (choć z bolącą nóżką), i Nole, i wielu innych. Ze ścisłej ciachowej czołówki w dalszych zmaganiach zabraknie Gaela Monfilsa, który już pożegnał się z londyńską publicznością, i Fernando Verdasco, który nigdy się nie przywitał, gdyż w turnieju udziału nie wziął.  Z relatywnie świeżych ciasteczek nie udało nam się, wbrew wszelkim staraniom, wyłowić jakiejś prawdziwej delicji.

Bądźcie z nami dalej, postaramy się jak najbardziej na bieżąco - o ile tylko mundial pozwoli - informować Was o tym, co na wimbledońskiej trawce. Wszak to już ostatni Wielki Szlem w tym roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.