Siatkarze gromią na Kubie

Pamiętamy, oglądamy, wzdychamy. Spokojnie.  

Być może pogrom to słowo zbyt duże, ale jeśli wygrywa się 3:0 z niepokonaną dotychczas w tegorocznej edycji Ligi Światowej drużyną, wielkie słowa są wskazane. Nawet jeśli dzień wcześniej po zażartym boju przegrywa się 2:3. Zwycięstwo tym cenniejsze, bo odniesione w ekstremalnym warunkach. Otóż wyobraźcie sobie, że temperatura w kubańskiej hali sięgała nawet 40 stopni!

- Na treningu zmieniamy koszulki po kilka razy, można je wykręcać jak po wyjęciu z wody, upał nie do opisania, istna sauna - relacjonował dla serwisu reprezentacja.net Michał Winiarski. To my już zabieramy się za pisanie listu motywacyjnego na stanowiska wykręcacza koszulek reprezentacji Polski w siatkówce. Bo, swoją drogą, czy Katowicki Spodek przypadkiem nadal nie ma klimatyzacji? I czy można wprowadzać do niego psy? Gdyż marzy nam się powtórka ze Zbyszka Bartmana wynoszącego z boiska zabłąkanego psiaka.

Wizyta naszych na Kubie, poza lekcją pokazową efektownych bloków i powrotu do formy Grześka Łomacza, generalnie przebiegała w atmosferze samarytańskich uczynków. Michał Winiarski wzruszył się i przejął losem młodego siatkarza trenującego w hali w starych obdartych trampkach i podarował mu swoje własne buty ! (Jakby co, to my tu też chodzimy w starych, obdartych trampkach.)

A teraz, przyznajcie się. Kto wstał? Jak długo trwało Wasze ''oooooo'' na widok Bartmana z pieskiem i czy również miałyście ochotę podbiec niczym ta niewiasta do naszych z chustą i wytrzeć ich spocone twarze? Opowiedzcie nam ten mecz z Waszej perspektywy. Przy okazji dziękujemy za jakże pomocną perspektywę własną czytelniczkom ance2468 i Alaninie . Teraz Wasza kolej.

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.