Formułowe podsumowania ciachowe: cóżesz on uczynił?

Występuje: Sebastian Vettel. W pozostałych rolach: bratobójcze walki, cisi bohaterowie, słodkość Witalija Pietrowa, wielki powrót i jeszcze większe pożegnanie w WAGsowym świecie. Czytają: Ciacha.    

Minus 100 do uwielbienia Ciach

Sebastian Vettel. Przezabawny i czarujący Niemiec sukcesywnie budował swoją pozycję naszego ulubionego w aktualnej formułowej stawce kierowcy. Naprawdę nie spodziewałyśmy się po nim tak nierozsądnego zachowania na torze. A gesty kierowane w stronę Webbera po wyścigu i konsekwentne nieprzyznawanie się do błędu jeszcze bardziej pogarszają sprawę.

A smutne oczy Webbera na podium to najbardziej przykry naszym sercom widok od czasów opaski Zbyszka Bartmana . O wspólnych harcach byczków w basenie możemy już chyba zapomnieć.

Bracie, gdzie jesteś? - Na twoim tylnim skrzydle

Niedzielny GP Turcji było sponsorowane przez bratobójcze pojedynki w szerszym zakresie. Na performensach Red Bulli skorzystali kierowcy McLarena, którzy również, mimo uspokajających głosów z radia, stoczyli ze sobą pasjonujący pojedynek. Mimo szarży Buttona i złowieszczego okrzyku Scherzinger do mety zwycięski dojechał Lewis Hamilton. A tylu serdeczności wymienionych przezeń po wyścigu z Jensonem nie widziałyśmy w wykonaniu Brytyjczyka chyba nigdy. Co się dzieje.

Wielki powrót i jeszcze większe pożegnanie

A skoro już o pannie wspomnianej mowa. Tak, kocia laleczka, ku ogromnej radości prezydenta oficjalnego polskiego fanklubu Nicole Scherzinger, Andrzeja Borowczyka, wróciła. Z nowymi podskokami i w chwale zwycięstwa w amerykańskiej wersji Tańca z Gwiazdami. Ale równowaga w padoku musi być. Kilka dni temu sensacyjna wieść gruchnęła z obozu Jensona Buttona. Otóż wedle wszelkich przesłanek Brytyjczyk rozstał się ze swoją japońską modelką, Jessicą Michibatą. Z powodu z jakiego już kiedyś rozstawali się Hamilton i Sherzinger - braku czasu na pielęgnowanie związku. Czy i w tym przypadku możemy spodziewać się rychłego zejścia? Zobaczymy.

Plus pięćset do szacunku Ciach za ciche bohaterstwo mimochodem

Jaime Algersuari i Witalij Pietrow. A więc zupełnie niespodziewani, kolejno: tymczasowy i ostateczny właściciel najlepszego czasu jednego okrążenia. Obydwoje na mecie bez punktów, Witalij po ogromnym pechu w końcówce wyścigu. Biedactwo. Z tej okazji i w ramach rekompensaty mamy dla Was fantastyczny filmik nadesłany nam przez nieocenioną Agatę z udziałem wymienionej dwójki i nie tylko, w którym panowie zostali poproszeni o wydanie z siebie dźwięku naśladującego odgłosy bolidu. A Witalij zrobił to naszym zdaniem w najbardziej urzekający swą słodkością sposób.

Niech to. Kocie miałki Massy chyba jednak skradają show. Bejbi zrobił to znowu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.