Zagadka dnia: kim są ci dwaj gladiatorzy?

Oraz: czy to się dzieje naprawdę?  

Sześć razy sprawdzałyśmy czy nie mamy tu do czynienia z fotomontażem. Ale to jest prawda i panem po lewej dumnie dzierżącym dzidę w ręku jest Kimi Raikkonen. Nawet redaktorka minus 1,5 oko lewe, minus 3,5 oko prawe (plus astygmatyzm) rozpoznała by tą minę i czapę z odległości 20 kilometrów. W nocy. A cały event miał miejsce z okazji rozpoczętego wczoraj Rajdu Jordanii, trzeciej tegorocznej eliminacji rajdowych mistrzostw świata. My tam bałybyśmy się kazać wkładać Kimiemu metalową zbroję, sam kierowca jednakowoż, sprawiał wrażenie zupełnie ubawionego całą sytuacją. Groźną minę zrobił li tylko, gdy niezidentyfikowany rzezimieszek zamachnął się na jego słynną czapę. Niebezpieczeństwo zostało jednak szybko zażegnane, czapa uratowana.

To może, dla odmiany, wspomnimy coś o wynikach sportowych? A zatem, po pierwszym odcinku specjalnym prowadzi Jari-Matti Latvala z Forda, a Kimi, który o dziwo nie miał jeszcze żadnych przygód na trasie, plasuje się natenczas na 10. pozycji ze stratą trzech i pół sekundy do lidera.

No i nie wspomniałyśmy nic o drugim gladiatorze. Niech to będzie prawdziwa zagadka, bo ze zidentyfikowaniem bardziej zakamuflowanego rajdowca może Wam nie pójść już tak łatwo. Ha!

ruby blue

Chrup Ciacha też na Facebooku - zostań fanką!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.