Na początku była Julie. Wkrótce potem kierowca wymienił ją na nowy lepszy model, Kate. Dziewczyna okazało się być jednak zbyt temperamentną, toteż Sebastian przerzucił się na jej młodszą, niegrzeczną siostrę . Ale to już również przeszłość. Teraz nastały czasy ''soczystej Liz ''. Uważniejsze i rozsądne czytelniczki od razu zauważą podstęp - cztery wymienione panie to tak naprawdę kolejne bolidy wyścigowe Sebastiana, słynącego z nadawania swoim samochodom imion kobiecych. W dziedzinie prawdziwych kobiet z krwi i kości nie zmienia się od lat, kierowca pozostaje wierny swojej wybrance, studentce Hannie.
A gdyby któraś z Was miała wątpliwości, które kobiety są w życiu Sebastiana najważniejsze, rozwiewa je sam zainteresowany. Spytany niedawno o to, czy pierwsze zwycięstwo w wyścigu Formuły 1 na torze Monza w 2008 (czego dokonał zresztą jako najmłodszy kierowca w historii) było najpiękniejszą chwilą w jego życiu, postawił sprawę jasno.
- Najwspanialszy moment w moim życiu, hmm, nie było Was tam. To było wtedy, kiedy straciłem dziewictwo - odpowiedział z rozbrajającą szczerością.
Ciacha lubią to! Dlaczego zatem, ukochana Vettela w trakcie jego całej formułowej kariery, raz jeden tylko towarzyszyła mu w garażach Red Bulla?
- A czy Wy zabieracie Wasze żony ze sobą do pracy? Oczywiście, że nie. Dlaczego ja powinienem? - odpowiada pytającym go o to dziennikarzom.
Ciacha lubią to razy 2! I pozdrawiają Lewisa Hamiltona.
ruby blue