Sportowy Alfabet Łukasza Fabiańskiego: od A do Z

Sportowy Alfabet wspiera kolejną akcję charytatywną. Tym razem to ''Ocalanie od zapomnienia i pogrążenia w tragicznych wspomnieniach piłkarskich przystojniaków, którzy zaliczyli niejedną wpadkę w ostatnim czasie'' (w skrócie OOZIPWTWPPKZNWWOC.) Bo ''Bambi'' to nie tylko feralny wieczór w Portugalii.      

A nia. Bo nic nie działa tak otrzeźwiająco, jak kubeł zimnej wody w postaci WAG. Zwłaszcza jeśli to jest skromna, urocza, normalna dziewczyna, której ambicje nie ograniczają się do ładnego wyglądania i pachnięcia, a tak to niestety jest w postaci wybranki Łukasza. Poznali się jeszcze w liceum - on zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, już w pierwszej klasie, ona? Początkowo była zdecydowanie na 'nie', później w końcu uległa( a kto by nie uległ?). A Ciacha choć mówią to z bólem różowego serca, uważają, że razem wyglądają naprawdę ładnie .

B ambi - takim oto przesłodkim pseudonimem może szczycić się Ł-Fab w piłkarskim środowisku. Zresztą sam sobie na niego porządnie zapracował, roniąc nie jedną, nie dwie, lecz całe lawiny łez podczas projekcji tego filmu. Uroczo. Choć Ciacha i tak wiedzą swoje - film, filmem, łzy, łzami, ale te sarnie oczęta poznałybyśmy na końcu świata i jeszcze dalej.

C iacho , najlepsze po z polskiej piekarni. Te nieprzyzwoicie długie rzęsy, lekki trzydniowy zarost, słodkie oczęta, i opadająca na nie grzywka! Mniam.

D zieci. Choć o ślubie jeszcze nie myśli, do zakładania rodziny również mu daleko, to już dziś jest pewien, że chce je mieć. Konkretnie dwójkę: chłopca i dziewczynkę - Fabianka i Zośkę. I owszem, bardzo ładnie to wszystko brzmi, ale czy nie pomyślał sobie, co będą czuły przyszłe pokolenia ciachowych czytelniczek, czytając ''Sportowy Alfabet Fabiana Fabiańskiego: od A do Z''?

E dukacja. Jak na rozsądnego chłopca przystało, Fabian, z myślą o swojej pobramkarskiej przyszłości, postanowił rozpocząć studia na Akademii Wychowania Fizycznego, niestety, po jakimś czasie był zmuszony je porzucić - nauka, zajęcia i egzaminy kolidowały z treningami. Łukasz, nie martw się, zawsze możesz dokończyć studiowanie u nas - uczyć się dużo nie będzie trzeba, Ciacha od zawsze stawiają na zajęcia praktyczne.

F abregas albo za naszym kochanym Fabianem nie przepada, albo wyładował na nim swoją sportową złość po przegranym meczu, w każdym razie, po feralnym wieczorze w Porto powiedział kilka gorzkich słów, cytujemy: - Gole były jak ze szkoły podstawowej. Nie skarżę się za drugą bramkę. Być może też bym ją uznał. Jeśli pozwalasz na takie bramki to, przepraszam, nigdzie nie zajdziesz . Panie Fabregasie, niech Pan sobie lepiej tak nie pogrywa, bo będzie miał Pan z Ciachami do czynienia! I to bynajmniej nie w tym sensie, który zwykłyśmy zawierać w aluzjach do Pana osoby.

G ole. Pomimo swojego stałego miejsca między słupkami, ma na swoich koncie jednego takiego. I to bynajmniej nie samobójczego. Dawno, dawno temu, za górami za lasami, kiedy Ciacha były jeszcze młode i piękne, a Łukasz pomykał sobie w trykocie Lecha Poznań, w jednym z meczu rezerw, kiedy to zabrakło graczy z pola, Fabian podjął wyzwanie, wkroczył do akcji i na tyle wczuł się w powierzoną mu rolę, że zdobył spektakularnego gola z przewrotki. Cóż, Ciacha od zawsze twierdziły, że co jak co, ale mężczyzna to powinien być uniwersalny.

H obby. Skoro już o mężczyznach mowa, to warto napomknąć, że Łukasza zainteresowania typowo męskie nie są, przynajmniej w stereotypowym ujęciu. Możecie odetchnąć jednak z ulgą, nie mamy tu bynajmniej na myśli kilkunastogodzinnego wykonywania pełnego makijażu, lecz najzwyczajniej chodzenie na musicale. Nie ma lepszej rozrywki dla niego niż ''Lion King'', ''We will rock you'', czy ''Dirty Dancing'', a każdy z nich osobiście uwielbia. Zaraz, zaraz mówiłyśmy już, że w każdy wtorek wystawiamy w naszej redakcji ''Ciacha mia!''? Przystojni piłkarze wchodzą gratis.

I dylliczne plany na przyszłość. Czy coś mu tak obrzydziło piłkę, czy może to my, Ciacha, fanki, byłyśmy zbyt zaborcze i napastliwe? Nie wiemy, faktem jednak jest, iż nie chce on dalej wiązać swojego życia z piłką po zakończeniu kariery, nie zamierza też latami przesiadywać na naszym biurku, by umożliwić nam dozgonne wpatrywanie się w jego oczęta. Łukasz myśli o założeniu małego pensjonaciku nad morzem. Wyobrażacie sobie eks-bramkarza Arsenalu na recepcji, albo ścielącego łóżka gościom? To byłby ewenement na skalę światową, a na pewno już ciachową.

J edzenie. Gotowanie to zupełnie nie jego działka, co jednak nie oznacza, że jeść nie lubi. Sam o sobie mówi, że ogromny z niego łasuch, zwłaszcza jeśli owe dania są przygotowane przez jego mamę. A jeśli jest to potrawka z kurczaka, to już istne szaleństwo.

K anonierzy. Łukasz grał sobie spokojnie w Legii, zdobywał piłkarskie Oscary i Mistrzostwa Polski, kiedy ni stąd, ni zowąd pojawił się Arsene Wegner i wszystko odmienił. Francuz wyłożył 4 mln 350 tys. euro na stół, zaproponował gre w wielkim Arsenalu Londyn i tyle żeśmy widziały Fabiana w Polsce. Potem poszło już z górki, debiut w lidze, debiut w Lidze Mistrzów, piszczące fanki i latające staniki. Tylko Ciacha - jak go kochały, tak dalej go kochają.

L iteratura. Podobnie jak Ciacha lubi chwile na pędzone na refleksji, o ile jednak my w takich momentach wolimy nagie męskie ciała, o tyle on wybiera książki. Ulubiona? ''Oskar i Pani Róża''.

M otto życiowe - jest to cytat z greckiego filozofa, Epikura. Baaaardzo długi, więc skupcie się dziewczęta:

''Największą sztuką życia jest śmiać się zawsze i wszędzie, nie żałować tego, co było i nie bać się tego, co będzie. A jeśli ktoś zada ci cierpienie, najlepszą zemstą jest przebaczenie ''. Puenta ? ''Zapomnij krzywdy Fabby'ego, zapomnij o meczu z Porto i wpadnij do Ciach się pośmiać ''. Albo coś w tym stylu.

N ajmłodsi fani. Przy okazji programu ''Świat u twoich drzwi'', którego tematem były mniejszości narodowej w Londynie, odwiedził jedną z dzielnic, Islington, gdzie spotkał się z dziećmi, uczniami jednej z tamtejszych szkół. Wcześniej dzieciaki zadecydowały, z którym graczem Arsenalu chciałyby się spotkać i wybrały właśnie Ł-Faba, (''Bambi'' dotarł i tam!), a który zaszczycony owym wyróżnieniem zwierzał im się ze swoich problemów związanych z przyjazdem do Anglii i aklimatyzacją w drużynie. Przesłodko.

O sobie z rozbrajającą szczerością mówi, że jest cichy, nieśmiały, dobrze wychowany, zdecydowanie spokojny, na pewno ułożony i oczywiście idealny na męża. Ha! Teraz już wiemy, czemu tak nam się podoba, w końcu przeciwieństwa się przyciągają.

P upa. Jeśli mamy być szczere to najładniejsza na świecie. I z lubością zamówiłybyśmy sobie jej rzeźbę naturalnych rozmiarów do redakcji. A Fabian dobrze wie, że czasem nieme gesty, jak wygięcie się w łuk podczas treningu reprezentacji, znaczą o wiele więcej niż potok pochwał na własny temat.

Łukasz FabiańskiŁukasz Fabiański Fot. Lukasz Cynalewski / AG???????

R ap i hip hop to jego ulubione gatunki muzyki. Uwielbia Tupaca, a jego ulubiona piosenka to właśnie jeden z jego utworów: ''I ain't mad at ha''. Żywimy spore podejrzenia, że w poprzednim wcieleniu był czarnoskórym raperem wyrywającym laski na wypasione bmw i zmieniającym je jak rękawiczki. Teraz to wszystko odreagowuje.

S kromność to drugie imię Łukasza Fabiańskiego. Ponoć nawet miało być pierwszym, lecz jego mam stwierdziła, że mogłoby nieco dziwnie to brzmieć. (żarcik). Najprawdziwszą prawdą jest jednak fakt, iż to najskromniejszy chłopak na świecie, przy którym nawet nasi siatkarze wydaliby się zadufanym,i w sobie narcyzami. Fabian zwykł twierdzić, że o jego karierze w futbolu będzie można, jeśli w ogóle, mówić dopiero za kilka lat, na razie jest to jedynie przygoda z piłką, do bramkarskich gwiazd to mu daleko, a tak w ogóle, to jego bracia są znacznie przystojniejsi od niego. Może trochę odstąpimy mu ciachowego przekonania o własnej wartości, skoro mamy go w nadmiarze, co Wy na to?

T enis stołowy. W szkole podstawowej był jego wielkim miłośnikiem, z pasją regularnie go trenował. Dziś z łezką w oku wspomina, że kiedy został mistrzem powiatu słubickiego, w nagrodę dostał rakietkę. Wszystko to bardzo wzruszające i piękne, ale dobrze, że kariera jego nie rozwinęła się w tę stronę. Podziwiać Fabiana tylko raz na cztery lata przy okazji Igrzysk Olimpijskich? Eee, kiepski pomysł. Żeby nie rzec - beznadziejny.

U razy. W ostatnich kilku latach swojej kariery zaprezentował nam ich całą gamę, od urazu kolana, skręcenie kolana, po skręcenie kostki, aż do problemów w kręgosłupem, Od wyboru do koloru. I zamiast czytać coś w stylu ''Bambi po zapierającej dech w piersiach paradzie zdarł z siebie koszulkę'', wciąż widzimy nagłówki ''Kolejna kontuzja Łukasza Fabiańskiego''.

W padka .Według wielu najgorszy występ Łukasza w karierze, występ który położył cień na jego dalszą karierę, i obecność w kanonierskiej szatni. Według Ciach wieczór, jaki zdarza się każdemu profesjonalnemu sportowcowi. Były nerwy, były błędy, było zgrzytanie zębami i były media obwiniające o wszystko Fabiana. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci ciastkiem - wszyscy fabregasowie (patrz F) tego świata, do was mówimy!

Z aginiony brat bliźniak Choć oficjalnie ma już dwóch braci - starszego i młodszego Arkadiusza - to nasi koledzy ZCzuba całkiem przypadkiem odkryli , że posiada on jeszcze jednego, bliźniaka, zapewne w dzieciństwie przez pomyłkę rozdzielonego z nim na porodówce. Pamiętacie słynnego łamacza serc, Joey'a z ''Przyjaciół''?

Łukasz Fabiański

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.