- Jestem piłkarzem, którego obowiązkiem jest grać jak najlepiej na korzyść Realu Madryt; zawsze chcę grać. Jeżeli nie gram, to znaczy, że JESTEM kontuzjowany. Możecie w to wierzyć albo nie, ale ci, którzy nie wierzą, niech idą na pole zbierać maki! - odpowiadał poirytowany Guti na konferencji prasowej dziennikarzom, którzy powątpiewali w rzeczywisty wpływ ostatniej kontuzji Hiszpana (stłuczenia) na możliwość gry.
Co my się tam jednak będziemy rozwodzić, sprawdźcie same.
Zwróćcie uwagę, jak w miarę przebiegu rozmowy wzrasta poziom poirytowania i skłonność do stosowania gestykulacji. A te groźne miny!
Nie można zadzierać z Gutim (czyli: Don't mess with senor Guti). Bo skończy się to tak, jak z Zohanem .