Sportowy Alfabet Gregora Schlierenzauera: od A do Z

Takiego bardzo młodego chłopaka, nieprzyzwoicie utalentowanego, ogromnego przystojniaka, geniusza skoków narciarskich o zdecydowanie niewymawialnym nazwisku. Kojarzycie?    

A nioł, w takiej oto wersji ukazał nam się Gregor niecały miesiąc temu, by wyjaśnić tajemnice swych wysokich lotów, by zachwycić, by zaspokoić dzienne zapotrzebowanie estetyczne i wystarczające zdekoncentrować na najbliższe 50 lat. Cóż, udało się chłopakowi.

B eckham David. Spokojnie nie krytykuje on bynajmniej skarpetek w bieliźnie Anglika, ale sposób bycia. Rzecz w tym, że on sam nie byłby w stanie w takim stopniu co Becks wystawić swojego prywatnego życia na widok publiczny. Nieustanne zwracanie uwagi to nie jest to, co kochany Gregor lubi najbardziej. Za to jest to coś, za co Ciacha kochają go najbardziej.

C zapa, kiedyś obiekt naszej Zagadki Dnia , dziś już prawdziwa legenda. Ponoć amerykańscy naukowcy udowodnili, że jest to najbardziej błękitna, najbardziej urocza, najbardziej zabawna czapka w całym wszechświecie z najbardziej puszystym pomponem. Myślicie, że pozwoli nam kiedyś ją założyć? Chociaż na chwileczkę?

D eskorolka, czyli jedna z tych oficjalnych kochanek naszego ulubionego skoczka. Skakanie na niej sprawia mu tak ogromną frajdę, że kiedyś nawet spróbował przenieść je na jedną ze swoich treningowych skoczni. Obyło się, na szczęście, bez ofiar, choć zachłanny Gregor na tym nie poprzestał, a nawet więcej, zamarzył sobie, żeby i w skokach narciarskich było możliwe skakanie w spodniach o obniżonym kroku. No problem, bejbe, dla ciebie możemy nawet otworzyć mini skate-park w pobliżu naszej redakcji. Na którym będziesz mógł skakać nawet bez spodni.

E khm...nie wiedziałyśmy, czy w ogóle jest to zadanie wykonalne, ale jednak, udało nam się wyszperać fotkę tego skoczka z gołą (bezskrzydłą) klatą ! Od dziś mówcie nam "Cudotwórczynie", oczywiście, jak tylko przestaniecie podziwiać powód całego zamieszania..

F anki. Jeśli ma tylko chwilkę wolnego czasu, zawsze chętnie rozdaje autografy i pozuje do zdjęć, a w domu nawet czytuje listy przysłane mu przez kibiców, oczywiście, tylko te najciekawsze, wcześniej szczegółowo wyłuskane w wielkiego stosu przez mamę i siostrę. Jak jednak wieść niesie, nasz różowy skrawek papieru znalazł się w gronie tych szczęściarzy, bowiem w jednym z wywiadów wspomniał on coś o bieliźnie załączonej do listu przez jedną z "zakręconych lasek". Cała przyjemność po naszej stronie.

G orące, acz przedwczesne (o całe dwa dni!) życzenia z okazji 20-stych urodzin! Długich skoków, długich nart, puszystych pomponów, dużo powodów do zniewalających uśmiechów i zdecydowanie bardziej skąpych kombinezonów. Wszystkiego różowego!!!

H obby. Ma ich baardzo wiele, od golfa zaczynając, przez muzykę, pokera, surfing, a na bilardzie kończąc, lecz największym z nich jest...gotowanie. Kurczę, do dziś naprawdę trudno nam w to uwierzyć. Przecież to facet. Przecież to sportowiec. Przecież ma dopiero 19 lat! Ale fakty mówią same za siebie, przecież nie marzyłby o występie w programie kulinarnym tylko po to, żeby zaprezentować nam swój czarujący uśmiech. Choć i przeciwko temu nie miałybyśmy zupełnie nic.

I deał dziewczyny, jeżeli jeszcze nie macie wypisanych jego kryteriów w formie poszczególnych etapów w procesie metamorfozy, to to najlepszy moment, by tego dokonać . Zatem, przypominamy, gwoli ścisłości: 1) wysportowana, 2) twardo stąpająca po ziemi, 3) nie zmanierowana lala, 4) brak skórzanej torebki. Cóż, do najbardziej wymagających poszukiwaczy partnerek to on nie należy. I a propos punktu pierwszego, myślicie, że ślinienie się na widok klat sportowców wystarczy?

J ane Ahonen, czyli największy idol Schlierenzauera od kilku naprawdę sporych lat. Hmmm... też chciałybyśmy mieć takie szczęście i rywalizować bezpośrednio ze swoim idolem.

K rewni. Cóż, jak by to powiedzieć, z taką rodziną Ciacha też pewnie skakałyby właśnie na skoczni albo szalały na korcie. Innego wyjścia i Schlieri nie miał, gdyż jego ojciec był mistrzem juniorów w slalomie gigancie, matka tenisistką, wujek (i jednocześnie menadżer) jest eks-olimpijczykiem w saneczkarstwie, a młodszy brat, Lucas, być może przyszłym. Tylko jego siostra jakimś cudem uchowała się bez zacięcia do sportu - Gloria studiuje pedagogikę.

L ewe ucho - z bliżej niewiadomych nam powodów, nie dosłyszy na nie już od urodzenia. Dziewczęta, wszelkie miłosne wyznanie prosimy zatem uprzejmie kierować na prawą stronę.

M oda. Oho, czyżby Sergio Ramos znalazł swojego odpowiednika w skokach narciarskich? Gregor pasjonuje się projektowaniem ubrań, a jednym z jego marzeń jest stworzenie swojej własnej linii. Okej, okej, czekamy z niecierpliwością, w razie czego możemy wziąć na siebie ''ciężar'' bycia modelkami.

N azwisko. Spokojnie dziewczęta, możecie odetchnąć z ulgą, nie tylko Wy macie problemy z jego wymówieniem, a co dopiero napisaniem, mimo regularnych ćwiczeń codziennie przed zaśnięciem. Tak się składa, że problem z nim ma sam Schlierenzauer, a już zwłaszcza przy rozdawaniu autografów, więc w obawie o zdrowie i kondycję swojej ręki podpisuje się skrótowo, bo "Schlieri". O wiele lepiej, prawda?

O limpiada = złoty medal. Najbardziej znane równanie marzeń w sportowym świecie, którego rzecz jasna nie mogło zabraknąć u szczytu wyśnionych życiowych celów Gregora. Ci mężczyźni... są taaaacy przewidywalni.

P iłka nożna to coś, co zdecydowanie uwielbia i coś, czym wyraźnie zapunktował sobie u Ciach. No bo zgadnijcie, jaka jest ulubiona drużyna Gregora? Hmm... nawet on nie może pozostać obojętny na piegi Torresa, orzechowe oczy Casillasa i klatę Ramosa, bo jest nią właśnie reprezentacja Hiszpanii. Poza tym uwielbia oglądać mecze na żywo, na stadionie ("Gęsia skórka gwarantowana!"), najlepszy mecz wszech czasów według niego to finał Euro 2008, a ulubiony piłkarz to Zidane. Zawsze wiedziałyśmy, że to chłopak z dobrym gustem.

R eklamy. Wiecie już o czym mowa ? Oczywiście, że tak, o najbardziej surrealistycznej reklamie wszechczasów. Tej z Schlierim i dawanym mu koszem:

Swoją drogą ta pani w żółtych rajstopach powinna dostać jakieś wyróżnienie za samodyscyplinę i asertywność. Najprawdopodobniej jest jedyną istotą płci pięknej na tej planecie, która postąpiłaby w tenże sposób.

S amochód. Twierdzi, że nie ma pojęcia, co w wieku 19 lat mógłby robić z Porshe (hmm...my tam mamy parę pomysłów); kiedyś z pewnością będzie to VW Multivan, bo - uwaga! - "można w nim rozłożyć łóżko, jest miejsce na narty i wielu przyjaciół ". "I Ciach " - aż chciałoby się kulturalnie dodać .

T aniec. Słów strzępić nie będziemy, po prostu 1:20 - zobaczcie to na własne oczy.

U miejętności wokalne. Dobra, powiedzmy sobie szczerze, nie jest to najmocniejsza strona jego osoby, ale cóż, nikt idealny nie jest, nikt z tak boskimi oczętami nie może najwyraźniej dobrze śpiewać. Ale odwagę i poświęcenie doceniamy.

W akacje. Kiedy już wreszcie je ma, najchętniej zwyczajnie nie robi nic (N-I-C) i porządnie wypoczywa. Mmmm.... to gdzie jedziemy, kochanie?

Z arobki. O dziwo, wcale nie ma względu do stanu swojego konta bankowego, a nad wszystkim pieczę trzymają tata i wujek. Twierdzi, że pieniądze są, cytujemy: "fajnym efektem ubocznym " i nie jest "typem człowieka, który za pierwszą dużą nagrodę pieniężną sprawił sobie ogromne auto ". Taka to już jest dzisiejsza młodzież, zero wartości, zero poszanowania dla pieniądza . Ale jak co, możemy te "przykre" efekty uboczne wziąć na siebie.

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.