Becks ma astmę

 Że co proszę?    

Jesteśmy raczej lekko skołowane. Wiemy, co ma w majtkach, ile prawdopodobnie waży jego żona, co miał na sobie 10 kwietnia 2004 roku, z pamięci mogłybyśmy odtworzyć z dokładnością co do milimetra układ mięśni na jego torsie, a jednak ta arcyważna tajemnica jakimś cudem ukryła się przed naszymi dociekliwymi mackami. Cóż, jak widać, nawet Ciachom zdarzają się na tym polu wpadki, lecz na szczęście my nie jesteśmy jedyne, wszak o jego przypadłości wiedzieli tylko nieliczni.

Jedna z największych tajemnic ludzkość wyszła na jaw stosunkowo niedawno, bo podczas finałowego meczu amerykańskiej ligi, który to drużyna Anglika przegrała pechowo w konkursie rzutów karnych. David tym razem wyjątkowo nie został sfotografowany na bezwstydnym publicznym obnażaniu się, lecz na używaniu inhalatora medycznego. I tak przyłapanego na gorącym uczynku Beckhama musiał tłumaczyć jego menadżer, który oficjalnie przyznał, że owszem, Becks cierpi na astmę, jednak na szczęście jest to wyjątkowo łagodna jej odmiana. Simon Fuller oznajmił, że:"David problemy z tą chorobą ma od dzieciństwa, ale nigdy nie miała ona wpływu na jego dyspozycję ".

Musimy przyznać, że jest prawdziwym mistrzem kamuflażu, nawet (nawet!) Ciacha nigdy nie domyśliłyby się, że profesjonalny piłkarz na jego poziomie obecnym, a tym bardziej już poziomie sprzed kilku laty, może ukrywać tak poważną chorobę. Jak widać, dla chcącego nic trudnego. Kontynuując jednak myśl szanownego pana menadżera, choć Becks nie chciał raczej nigdy podawać tego do wiadomości publicznej, to teraz ma nadzieję, że jego osoba da przykład i zachęci do walki z chorobom innym chorym, pod czym oczywiście podpisujemy się obiema rękami.

I teraz już my możemy oficjalnie oświadczyć, że choć nie zdawałyśmy sobie z tego sprawy, to możemy uwielbiać seksownego Anglika jeszcze bardziej. Dużo, dużo bardziej. Nie dość, że pomimo tej nieszczęsnej astmy gra, tak jak gra i grał, tak jak grał, to na dodatek nie możemy wyjść z podziwu, jak jednej z najbardziej medialnych osobistości na kuli ziemskiej dało się cokolwiek utrzymać w tajemnicy. Przynajmniej teraz mamy pewność, że w razie ewentualnej wizyty Dawidka w naszej redakcji w celach leczniczych (mówiłyśmy już, że różowy działa uzdrawiająco ?) Vicky o niczym się nie dowie.

Marina

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.