Fatalnie na głowie: Jaime Alguersuari i Cesc Fabregas

   W chwilach, gdy słowo ''fryzury'' to za mało...  

W przypadku Alguarsuariego, który nie wiedzieć czemu zadowolony z siebie uśmiecha się do nas ze zdjęcia głównego, można jeszcze usprawiedliwiać skojarzenia z fryzura, choć noszenie na głowie wielkiego jeża powinno automatycznie wybić Wam z głów takie nazewnictwo. Oto były kierowca F1 stał się autorem nowego przykazania dotyczącego stylizacji: gęste włosy plus niemal półdługi jeżyk równa się porażka.

Naprawdę, za każdym razem, gdy zerkamy na Jaime, mamy zamiar zerwać mu z głowy przycupnięte tam zwierzę i puścić je wolno - leśne stworzenia powinny żyć na wolności.

A co do Cesca - hm. Zdarza się najlepszy, ale już dziś wieczorem mamy zamiar wysmarować apelujący do serc i sumień fotografów list z błaganiem, by unikali tak nieżyczliwych ujęć. Na co dzień śliczny C-Fab w roli niespełna rozumu żula spod przysłowiowej budki z piwem? Dziękujemy bardzo.

olalla

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.