Sportowy Alfabet Marcela Gromadowskiego: od A do Z

Różowe Centralne Biuro Śledcze rozpracowuje kolejne ciasteczko polskiej siatkówki.    

A uto. Nie liczy się marka, model, czy kolor - ważne, aby dojechał w wybrane miejsce - a najważniejsza jest tutaj prędkość. Marcel przyznaje się, że jedną z jego słabości jest szybka jazda samochodem. Zatem jeśli na autostradzie minie Was pirat drogowy, jadący z co najmniej nieprzyzwoita prędkością, zamiast wyklinać go pod nosem, odetchnijcie głęboko i czym prędzej ruszajcie za nim - to może być Marcel Gromadowski!

B lok, czyli najtrudniejszy element siatkarski według naszego dzisiejszego bohatera. Jak to? Dlaczego? Bo "można skakać miliony razy, a zablokować niezbyt wiele. Dużo zależy od własnej techniki i od tego jak tą piłkę uderzy przeciwnik. To nie jest element nad którym ma się w pełni kontrolę, jest on ciężki do dobrego wytrenowania ". I tu cię boli, kochany.

C iacho. A za cały komentarz niech posłuży poniższe zdjęcie:

D ziewczyna, a może raczej jej brak, gdyż Marcel to kolejny wśród naszych siatkarskich ulubieńców zdeklarowany singiel. O tak! Jeśli jednak tak bardzo jak my chciałybyście to za pomocą swojej osoby zmienić, pod żadnym pozorem nie przyznawajcie, że umiecie z pamięci wyrecytować sportowe alfabety wszystkich siatkarzy, lecz koniecznie udawajcie zadeklarowaną fankę futbolu, która nie ma bladego pojęcia, co to blok i libero, oraz jest święcie przekonana, że mecz siatkówki również trwa dwie połowy. A wszystko to po to, by wpasować się w kryteria idealnej dziewczyny Gromadowskiego, który choć swoich szczegółowych wymagań nie chce zdradzić, zaznacza, że nie może być ona związana z siatkówką.

E wentualne drogi kariery. Bo gdyby nie siatkówka i niezwykła międzynarodowa kariera w tej dyscyplinie, z pewnością zdecydowałby się na studiowanie jakiejś filologii, bądź...medycyny i, tym samym, stałby się najprzystojniejszym lekarzem we wszechświecie. Ciekawe, co by nam przepisał, gdybyśmy przyszły mu się poskarżyć na takie objawy jak przyspieszone bicie serca, mięknięcie kolan i ślinotok...na jego widok. Myślicie, że randkę, można wpisać na receptę?

F ilmy. No, no, musimy przyznać, że ma w tym zakresie całkiem niezły gust. Jego ulubione dzieła to "Pulp Fiction", "Lot nad kukułczym gniazdem" (z Jackiem Nicholsonem, ulubionym aktorem M., nawiasem mówiąc), jak również filmy naszej rodzimej produkcji: "Chłopaki nie płaczą" i "Dzień świra". Hej, coś nam mówi, ze ktoś ma tu niezłe poczucie humoru!

G itara, czyli szczęściara z którą codziennie spędza długie godziny; wierna towarzyszka życia i jednocześnie jedna z jego największych pasji. Gra na niej, kiedy tylko ma okazję, choć sam przyznaje, że ostatnio poświęca jej zbyt dużo czasu, bo jak już zacznie, nie może się oderwać. Hmm...gdybyśmy były jego dziewczyną poczułybyśmy się lekko zazdrosne. Nie wiadomo, co na to sprzedawczynie w sklepie muzycznym, gdyż nasz sprytny Marcel specjalnie wybiera się do sklepu muzycznego, bezczelnie udając zainteresowanie kupnem gitary, by tylko móc przez chwilę na niej pograć. Spryciarz.

H obby. Czyli mieszanka wybuchowa najróżniejszych zainteresowań Marcela, między innymi w składzie: języki obce, motoryzacja, surfowanie po internecie, słuchanie muzyki, podróże i wreszcie gra na gitarze.

I dol. W swoich poczynaniach na parkiecie stara się naśladować Krzysztofa Stelamacha, słynnego polskiego siatkarza, olimpijczyka z Atlanty, obecnie trenera, a swojego idola od dzieciństwa.

J edzenie. Najwyraźniej pobyt we Włoszech dał mu się we znaki, gdyż najchętniej na swoim talerzu widziałby takie specjały słonecznej Italii, jak lazanię czy pizzę, choć nie pogardziłby również dobrze wysmażonym stekiem. Do tego zaś najchętniej napiłby się soku owocowego, bądź kawy, koniecznie mrożonej.

K oniecznie obejrzycie to, jeśli chcecie na własne oczy zobaczyć jak ten facet wymiata na boisku. I jak ładnie się wtedy uśmiecha.

L ingwistyka. Jego jakże liczne podróże, spowodowane dynamicznie rozwijającą się karierą, zaowocowały dobrą znajomością kilku języków. Tym samym oprócz stanowiącego już podstawę angielskiego, może w powodzeniem powiedzieć więcej niż kilka słów po włosku, czy też francusku. Choć nam wystarczyłoby tylko "Ti amo" oraz "Je t´aime".

M uzyka. Niech Was nie zmyli jego słodki uśmiech, czy też chłopięce spojrzenie, Marcel to prawdziwy "książę ciemności".Jego ulubiony rodzaj muzyki to rock, jak również wszystkie gatunki metalu. Ze szczególnym uwzględnieniem death metalu. Posłuchajcie sobie kilku utworów zespołów, których najczęściej słucha: Cryptosy, Morbid Angel, Nile - ciekawe.

N ajlepszy moment w życiu. Jeżeli nie w jego, to już na pewno w naszym. Wiecie już, co mamy na myśli? Na pewno - takich rzeczy jak ta, nigdy się nie zapomina.

Marcel Gromadowski mówi - dla Ciach!

Mogłybyśmy oglądać te kilka sekund, od nowa i od nowa, przez następne dwa lata a i tak jesteśmy pewne, że by nam się to nie znudziło.  

O limpijski Igrzyska. W życiu byście nie zgadły, nigdy byście nie przypuszczały, na pewno się tego za żadne skarby świata nie spodziewałyście, ale medal na Igrzyskach Olimpijskich jest jego największym sportowym marzeniem. Cóż za niespodzianka, drogie Panie.

P opularność. M. to kolejny siatkarz, który nieprzyzwoicie nas wszystkie kokietuje (czy też może daje wyraz swojej wrodzonej skromności?) twierdząc, że UWAGA.....nie jest popularny, a jedynie pracuje na to, by tak się stało w dalekiej przyszłości. Dacie wiarę? Marcelu, z całym szacunkiem, ale czy gdyby naprawdę tak było, uganiałyby się za tobą piękne kobiety, błagając o dwa słowa do kamery? Nie sądzimy.

R ytuał siatkarski. Nie będzie to nic oryginalnego, jednakże każda szanująca się Ciachitka powinna wiedzieć, że przed każdym meczem w drodze na halę, siedząc w autobusie, zwykł on słuchać swoich ulubionych utworów, bądź dzwonić do bliskiej mu osoby, w nadziei na kilka słów otuchy.

S port, bo jak to często bywa u profesjonalnych sportowców, nie lubują się oni tylko w uprawianej przez nich dyscyplinie, ale interesuje ich co najmniej kilka. Marcel to wielki fan koszykówki, skoków narciarskich i tenisa, najwyraźniej jednak piegi Toressika na niego nie działają, bo na temat futbolu się nie zająknął.

T owarzystwo na bezludną wyspę. Niestety, nie redakcja Ciach w pełnym składzie, niestety, nawet nie jedna z nas, ale, co było do przewidzenia: gitara, książki, płyty, sprzęt do ich słuchania i modem do połączenia z internetem. Zazdrościmy nieożywionym towarzyszom.

U rlop. Wakacje a la Marcel Gromadowski to długi, koniecznie leniwy ("Uważam, że to co robię i tak wymaga już dużego wysiłku fizycznego, więc nie potrzebuję go więcej ") wypoczynek za granicą ("Chętnie zobaczyłbym więc coś ciekawego poza granicami Polski "), nad jakimś ciepłym morzem ("Nad morzem można jednak położyć się na plaży, wypocząć, zaznać uroków gorących promieni słońca, a gdy te za bardzo będą doskwierać, wziąć orzeźwiającą kąpiel w wodzie ."), najlepiej na Sycylii bądź Sardynii. To jak, Marcel? Kiedy wyruszamy?

W iara, a raczej jej brak, bo choć trochę trudno nam w to uwierzyć, to Marcel Gromadowski nie wierzy ani w przesądy, ani w przeznaczenie, ani w sprawiedliwość. I o ile z tym ostatnim możemy się z nim w pełni zgodzić, bo gdyby było inaczej, już dawno szczyciłybyśmy się statusem WAG, o tyle z tym drugim w ogóle nie jesteśmy w stanie. Zaraz, zaraz, czy ty naprawdę myślisz, że twój alfabet na ciachach to czysty przypadek?

Z akończenie godne ciacha, czyli coś megasłodkiego na koniec.

Mniam.

Marina

Więcej o:
Copyright © Agora SA