Iker Casillas zdobi hiszpańskie GQ

Z cyklu: ''Okładki, które zmieniły nasze życie''. A przynajmniej podejście do poniedziałkowych obowiązków.  

Bo jakże w ten ponury, mgłą i chmurami zasnuty październikowy dzień nie uśmiechąnąć się nagle, patrząc na to lico (do nas przemycone z Kickette )? Co więcej, twarz owa, mimo iż w dalszym ciągu uparcie gęstym zarostem ozdobiona, na okładce wielkiego magazynu i po zabiegach najlepszych stylistów, brodą już wcale nie starszy, a wręcz - rozczula.

Czyżbyśmy przyzwyczaiły się do ikerowej szczeciny tak, jak człowiek przyzwyczaja się do kiepskiej piosenki, która  po dwudziestym piątym wysłuchaniu przestaje irytować, po trzydziestym - wpada w ucho, a po trzydziestym szóstym - ląduje na naszym iPodzie i staje się prysznicowym hymnem?

I nie, nie znaczy to, że Ciacha też zapuszczą brodę. Znaczy to , że co do Casillasa ,możemy zanucić tylko jedno:

olalla

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.