Generalnie po Ramosie z pieskiem , Ramosie z torebką , czy Ramosie na okładce magazynu myślałyśmy, iż nic już nie jest w stanie nas zaskoczyć, ani zadziwić, a jednak Sergio po raz kolejny wykazał się tą niespożytą innowacyjnością i kreatywnością w podejściu do własnego wizerunku, która czyni go tak kontrowersyjnym niepowtarzalnym ciachem.
No dobra, to weźcie głęboki oddech, policzcie do dziesięciu i raz... dwa... trzy....
Ufff..... co Wy na to? Sergio w najbardziej ciachowym z kolorów, i w marynarce (żakiecie?), który najwyraźniej wygrzebał z szafy naszej babci , choć mówiłyśmy mu, że nie ma tam nic ciekawego...
A tak na serio - Sergio przyodziewa się w nasz ulubiony kolor w jak najbardziej słusznej sprawie, czyli w imię walki z rakiem piersi . Mogłybyśmy napisać jeszcze kilka pochwalnych linijek na temat męstwa z jakim znosi tak (rzekomo) niemęski przyodziewek, ale znając Ramosa domyślamy się, iż paradowanie w różowym żakiecie może sprawiać mu prawdziwą przyjemność....
rybka