Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Takiego przynajmniej zdania jest niedoszły trener polskiej reprezentacji.
Wniosek z tego, że kiedy jest się na tyle zdesperowanym, by wyrazić chęć dokonania publicznego harakiri - czytaj: poprowadzenia naszej kadry (co niedawno uczynił Alberto Zaccheroni, były trener Udinese, Milanu, Lazio Rzym i Interu), zadanie takie jak odnalezienie podobieństwa pomiędzy The Speszial Łanem, a...Benito Mussolinim wydają się dziecinnie proste. Wystarczyło tylko, aby Jose, jak to Jose, skrytykował rady ''wujka Alberto'' dotyczące składu Interu na mecz z Barceloną, twierdząc, że ''nie ma zamiaru słuchać rad faceta, który został zapamiętany tylko dzięki porażce 1:5 z Arsenalem...'', a Zaccheroni zrewanżował się w sposób, którego nie powstydziłby się Jan Tomaszewski. Otóż stwierdził, iż Benito Mussolini miał podobne metody propagandowe do tych stosowanych dziś przez Jose Mourinho. - Biorąc pod uwagę zachowanie Mourinho, mogę powiedzieć, że byłby szczęśliwy żyjąc we Włoszech 80 lat temu, kiedy "plebiscyt" był czymś normalnym. Nie rozumiem dlaczego pojedyncza opinia może doprowadzić do tak histerycznej i całkiem oddalonej od tematu reakcji? - powiedział.
Ciacha też nie rozumieją i tym bardziej dziwią się takiemu porównaniu. Bo i gdzież tu miejsce na styl, fryzurę i szalik Jose?
Co do jednego zyskałyśmy za to pewność - Zaccheroni doskonale odnalazłby się w polskich realiach. Ostre słowa, dużo do powiedzenia, bilans sukcesów - średni lub niżej.
bint