Formułowe podsumowania ciachowe: och Lewis, Lewisie

Zastanawiałyśmy się, czy po wydarzeniach wczorajszego złotego wieczoru kogoś jeszcze interesować  będzie kilku mężczyzn jeżdżących w kółko. Być może choć odrobinę uwagi przykuć mógłby dobry wyścig Bobbiego, niestety, nic takiego się nie wydarzyło, a o minimum atrakcji postarał się niezawodny w takich sytuacjach - Lewis Hamilton.  

Zła passa, dobra passa : czarna seria BMW, przerwana, jak się okazało, nie na długo wyścigiem w Spa, trwa w najlepsze. Ledwo zdążyłyśmy się rozemocjonować dobrym startem Kubicy, by chwilę tylko później obserwować ze smutkiem scenę wtaczania bolidu do garażu. Również tam zakończył wczorajszy wyścig drugi bohater ''złej passy'', Jaime Alguersuari . I to nawet bez pięciu minut dla fotoreporterów. Na całe szczęście, swoją serię wyścigów zakończonych miejscem na podium kontynuuję Kimi Raikkonen. Gdyby tylko złej passie umknęła jego fryzura.

Pierwsze punkty, po dłuższej przerwie punkty : Zawsze miałyśmy po części nieuzasadnione pokłady sympatii do Adriana Sutila i kibicowałyśmy jego dramatycznej niekiedy drodze ku spełnieniu marzeń o pierwszych punktach w Formule. Udało się! Po kilku raczej mizernych wyścigach przebudził się natomiast murowany kandydat do tytułu mistrzowskiego z pierwszej części sezonu, Jenson Button, dla którego, jak głoszą płotki, co niektórzy już chcieli zatrudniać psychoanalityka.

Cóżeś ty uczynił : Lewis Hamilton. Do końca wyścigu zostało jedno okrążenie. Jadący za dwójką bolidów Brawna Brytyjczyk rzuca się w szaloną pogoń kręcąc niemieszczące się w głowie czasy. Przeszarżował - wśród kpin, złośliwych uśmieszków i nieskrywanej przez niektórych satysfakcji - ląduje na bandzie. Ok, to było głupie i nawet sam Lewis po wyścigu przeprosił zespół i kibiców za ten wyczyn, ale musimy wyznać, że wcale się tak głośno nie śmiałyśmy. A wręcz przeciwnie, nasza reakcja zbliża się raczej do tego, co po wyścigu stwierdził szef McLarena, Martin Whitmarsh.

- Możesz krytykować nas lub jego, ale jesteśmy zespołem wyścigowym, a on jest wspaniałym kierowcą wyścigowym. Naciskał do końca - bo taki jest - tłumaczył.

Czy wszystko z nami w porządku?

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.