Zbyszka Bartmana bura w szatni od trenera Castellaniego

Wiecie za co?  

Takie historie nikogo chyba nie mogą dziwić. Nie bez przyczyny krnąbrny Zibi słynie z ciężkiego charakteru, którego nie każdy jest w stanie okiełznać. Bywa tak, że i on sam ma z tym problemy i gdy tylko na boisku zaczyna dziać się źle, górę biorą negatywne emocje, co niestety przekłada się na jego grę. Podobnie było podczas spotkań rozgrywanego niedawno gdyńskiego turnieju, którego Zbyszek do szczególnie udanych raczej nie będzie mógł zaliczyć, wziąwszy pod uwagę nawet to, że z rzadka opuszczał on kwadrat dla rezerwowych.

No ale, co z tą burą? Otóż trener Castellani nie mógł już znieść problemów siatkarza z opanowywaniem emocji i zrugał go za nadużywanie wiecie-którego-słowa-na-k na boisku. Tego samego, które nie tak dawno na salony przywrócił pewien polski piłkarz.

''Tłumaczyłem: jak coś ci nie wyjdzie, nie mów od razu "k...", nie nakręcaj się dodatkowo, nie denerwuj. Skup na grze. Zamiast "k..." powiedz: "next". Następna piłka. Myśl tylko o niej ''- w te słowa z burą odezwał się do Bartmana trener Castellani.

No cóż. Dla przeciwwagi serwujemy łagodną wersję Zbyszka opowiadającego o szczegółach dobroczynnej sesji fotograficznej dla Fundacji Herosi, którą z pewnością pamiętacie .

Okulary. Hmm.

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.