"Naprawdę próbowałem wszystkiego co w mojej mocy, aby mój powrót był możliwy" - napisał na swojej stronie Schumi, a nam łzy popłynęły do oczu. Niestety, nie udało mu się wygrać z kontuzją karku - "Lekarze chwytali się wszelkich sposobów, aby powstrzymać bóle, ale nic z tego. Mój kark mógłby nie wytrzymać wstrząsów, jakie mają miejsce podczas wyścigu."
Strasznie nam przykro, ale podobnie jak szef teamu Ferrari Luca Montezemolo wierzymy, iż dane nam jeszcze będzie ujrzeć Niemca na torze. Bo dla nas Schumix pozostanie "forever the best":
A w oczekiwaniu na triumfalny powrót Michaela przyjrzymy się bliżej temu, który ma go zastąpić. Jak Wam się podoba Luca Badoer?