Nie omieszkamy przy tym podzielić się z Wami...
- radością, że Rafa Marquez już sprawny;
- zniesmaczeniem na widok zarostu maskotki drużynowej, Leo Messiego, pozostającego ewidentnie pod silnym wpływem imidżu pekińskiego Phelpsa (we wczesnej fazie zapuszczania włosia dokoła ust);
- uwagą, że Zlatan nie wygląda na zadowolonego z bycia częścią (mało integralną, jak się wydaje) nowej drużyny - na razie zwalimy to na karby łamanej ręki;
- rozczuleniem wtórnym wobec łysiny Pepa Guardioli;
- efektem rozpalonych trzewi na widok języka Thierry'ego Henry. Grrr.