Ronaldo przyznaje: To moja wina

A do tego jest skromny jak nigdy.  

Cóż tak odmieniło Cristiano? Wakacyjna sielanka, plastikowa dziewczyna , czy czekająca go przeprowadzka? Trudno nawet zgadywać. Coś jednak musiało wydarzyć się w życiu C-Rona, bo czytając jego słowa, trudno było nam uwierzyć, że wyszły one z ust portugalskiej gwiazdy. Szybciej bowiem spodziewałybyśmy się opadów śniegu w czerwcu niż takiego wyznania Żelika: - Cokolwiek, co było niewłaściwego w tym transferze (z Manchesteru do Realu Madryt - przyp. red), to moja wina. - stwierdził Cristiano - Za często się wypowiadałem, co powodowało problemy pomiędzy klubami, które w rzeczywistości zachowywały się prawidłowo. Jeśli  mógłbym cofnąć czas, to załatwiłbym sprawę mniej publicznie. - miał zwierzać się brytyjskiej bulwarówce.

Przeczytałyśmy więc te słowa raz jeszcze i kolejny i zaczęłyśmy zastanawiać się nawet, czy aby na pewno chodzi o TEGO Ronaldo. Ale dalsza część jego wypowiedzi nie pozostawia złudzeń. Nie  dość więc, że Cristiano sypie głowę popiołem, to jeszcze na tym nie kończą się jego ''czułe'' słówka (a przynajmniej pod adresem sir Alexa Fergusona): - Powtarzałem wielokrotnie, że nasze relacje były niczym te pomiędzy ojcem i synem. On szanował mnie, a ja jego. Kiedy jeden z nas mówił, to drugi go uważnie słuchał. - Cristiano uważnie (!) słuchał kogokolwiek oprócz siebie? Owszem, a do tego - nie przejdzie nam to przez gardło - były czasy, gdy uważał, że nie zasłużył na koszulkę z numerem siedem. - Kiedy przybyłem do Manchesteru United, to dostałem koszulkę z numerem siódmym, choć jej nie chciałem. Bardzo nie chciałem tego numeru. Wtedy usiadł ze mną (Ferguson - przyp. red.) i opowiedział mi historię tego numeru. Powiedział: ''Czy rozumiesz co staram ci się powiedzieć? Myślę, że jesteś wart noszenia tej koszulki''.

No nie, w to już Ciacha nie uwierzą. Cristiano może mydlić oczy własnej matce , ale nie nam. Choć oczywiście nie zmienia to faktu, iż bardzo cieszymy się z takich słów Ronaldo i mamy nadzieję, że to dopiero początek prawdziwej metamorfozy Żelika w dojrzałego, opanowanego i powściągliwego dorosłego mężczyznę. Najwyraźniej przeprowadzka do Hiszpanii mu służy.

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.