Najmłodszy i najprzystojniejszy z trenerów dla maksymalnego skoncentrowania się oraz zmotywowania swoich podopiecznych przed najważniejszym meczem sezonu postanowił wcielić się w reżysera, scenarzystę i montażystę w jednym i nawiązując do słynnego "Gladiatora" (swoją drogą, ulubionego filmu 90% piłkarzy), w efektownym skrócie przestawił momenty walki, jak i samych spektakularnych triumfów piłkarzy Barcy w tej edycji Ligi Mistrzów. Następnie, dosłownie na kilka godzin przed samym spotkaniem, zaprezentował efekty swojej pracy całej drużynie, którą dogłębnie wzruszył. Podobno nawet dużą, co wrażliwszą jej część doprowadził do łez. Ostatecznie zamierzony efekt został jednak osiągnięty i kiedy już natchnieni gladiatorzy z Katalonii wyszli na arenę i ruszyli do walki, to nic po prostu nie mogło ich powstrzymać. Nawet Leo Messi był przekonany, że jest wzrostu co najmniej Russella Crowe i swoją bramką z główki znokautował przeciwnika. Zresztą popatrzcie same, byłybyście w stanie po obejrzeniu czegoś takiego zdobyć Puchar Europy? Ciacha w każdym razie, już czują, jak by trzymały go w rękach.
No, no... nie spodziewałyśmy się że Pep jest tak wszechstronnie utalentowany i kreatywny - z całym szacunkiem, ale kiedy patrzymy na naszych uroczych katalońskich liliputów, raczej nie przychodzą nam do głowy porównania z gladiatorami. Bądź co bądź, Ciachowy Oskar w przyszłym roku gwarantowany.
Marina