Film na miarę Pucharu Ligi Mistrzów

Byłyście przekonane, że Ligę Mistrzów wygrała Barcelona, bo miała lepszych piłkarzy? Lepszą taktykę? Więcej szczęścia? Albo dlatego, że po prostu chłopcy z Manchesteru mieli gorszy dzień? Nie, nie i jeszcze raz nie. Bo widzicie, kiedy gra się toczy na tak wyrównanym poziomie, o wygranej decydują detale. W decydującym starciu na rzymskiej murawie tym znaczący detalem okazało się skromne, acz porywający filmowe dzieło Pepa Guardioli, któremu "Duma Katalonii" i wszyscy jej fani mogą dziś zawdzięczać Puchar Mistrzów.  

Najmłodszy i najprzystojniejszy z trenerów dla  maksymalnego skoncentrowania się oraz zmotywowania swoich podopiecznych przed najważniejszym meczem sezonu postanowił wcielić się w reżysera, scenarzystę i montażystę w jednym i nawiązując do słynnego "Gladiatora" (swoją drogą, ulubionego filmu 90% piłkarzy), w efektownym skrócie przestawił momenty walki, jak i samych spektakularnych triumfów piłkarzy Barcy w tej edycji Ligi Mistrzów. Następnie, dosłownie na kilka godzin przed samym spotkaniem, zaprezentował efekty swojej pracy całej drużynie, którą dogłębnie wzruszył. Podobno nawet dużą, co wrażliwszą jej część doprowadził do łez. Ostatecznie zamierzony efekt został jednak osiągnięty i kiedy już natchnieni gladiatorzy z Katalonii wyszli na arenę i ruszyli do walki, to nic po prostu nie mogło ich powstrzymać. Nawet Leo Messi był przekonany, że jest wzrostu co najmniej Russella Crowe i swoją bramką z główki znokautował przeciwnika. Zresztą popatrzcie same, byłybyście w stanie po obejrzeniu czegoś takiego zdobyć Puchar Europy? Ciacha w każdym razie, już czują, jak by trzymały go w rękach. 

No, no... nie spodziewałyśmy się że Pep jest tak wszechstronnie utalentowany i kreatywny - z całym szacunkiem, ale kiedy patrzymy na naszych uroczych katalońskich liliputów, raczej nie przychodzą nam do głowy porównania z gladiatorami. Bądź co bądź, Ciachowy Oskar w przyszłym roku gwarantowany.

Marina

Więcej o:
Copyright © Agora SA