Gerrarda młodzieńcze problemy z...

Nie, nie z policją. Z czymś, zdawałoby się, dużo bardziej prozaicznym.    

Patrząc na Stevena G. trudno nam w to uwierzyć, ale - jak przekonuje kapitan Liverpoolu - problemy te dotyczyły jego wyglądu. I bynajmniej nie były to trudności, których mogłybyśmy spodziewać się po Gerrardzie, czyli, na przykład, zazdrość kolegów, tudzież niemożność opędzenia się od nachalnych  dziewczyn. Wprost przeciwnie - Steven był samotny i...brzydki.

Czy to w ogóle możliwe? Tak. A przynajmniej tak twierdzi Gerrard. - Kiedy byłem młodszy byłem naprawdę pryszczaty - przyznaje w wywiadzie dla Football Punk, cytowanym przez The Sun, kapitan Liverpoolu. Niestety, problemy z wyglądem Stevena G. nie ograniczały się wyłącznie do twarzy - Gerrard miał podobno również owłosioną pupę (wierzymy na słowo). Jakby jednak nieszczęść było mało, brzydkiego i samotnego Stevena, koledzy bezwzględnie wykorzystywali do podrywania podobnych sobie dziewczyn. Kiedy wychodził z kumplami do klubu jego zadaniem było zagadywanie mniej urodziwych dziewcząt, by ładniejszymi w spokoju mogli zająć się koledzy.

Doceniamy oczywiście poświęcenie Gerrarda, ale też nabieramy pewnych podejrzeń - czy w taki właśnie sposób Steven nie poznał swej obecnej żony Alex Curran? Nie śmiemy nawet zgadywać, ale nasza kobieca intuicja podpowiada nam, że jest to wielce prawdopodobne.

Taka stąd płynie zatem dla nas nauka - nie ma co zrażać się wyglądem. Uroda nie zawsze bowiem mija z wiekiem (co wielce nas cieszy), ale czasem właśnie dopiero z upływem lat się rozwija. Nie lekceważcie zatem pryszczatych i mało urodziwych chłopców. Mogą bowiem z nich wyrosnąć prawdziwi przystojniacy.

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.