Wayne Rooney rozważa przeszczep włosów

Napastnik Czerwonych Diabłów jest ostatnią osobą na świecie, którą podejrzewałybyśmy o przejmowanie się własnym wyglądem i podążanie za trendami. Tymczasem Wayne ma już podobno dosyć docinków kolegów, złośliwych grzebieni podrzucanych mu do szafki w szatni, peruk otrzymywanych w prezencie i porównań do Sir Bobby'ego Charltona odnoszących się bardziej do kondycji fryzjerskiej niż piłkarskiej.  

Wiecie co? Złośliwi koledzy złośliwymi kolegami, ale my same w głębi ducha czujemy lekkie ukłucie wyrzutów sumienia. Ileż to razy pozwalałyśmy sobie na niewybredne uwagi pod adresem Anglika, porównywania do Shreka, ogra i ogólnie wszelkiego zła ? Ileż razy uznając jego wielkość sportową odmawiałyśmy mu przyjęcia w poczet ciach? Czyżby coś w tym twardym, angielskim chłopaku pękło? A może pozazdrościł uwielbienia fanek pewnemu koledze z drużyny , który z włosami nie ma najmniejszego problemu?

Jakby nie było sprawa jest poważna. Jak donoszą zaniepokojone tabloidy Rooney zamierza odwiedzić w przyszłym miesiącu klinikę w Londynie, w celu odbycia niezbędnych przed - przeszczepowych konsultacji. Jeśli zdecyduje się na kurację, będzie miał akurat klika tygodni przerwy przed rozpoczęciem sezonu.

Czujemy się dziwnie. Co by było, gdyby nagle wszystkie ciacha zaczęły przejmować się naszymi docinkami? Gdyby Cristiano Ronaldo odstawił żel i zgolił się na łyso, Torres umył włosy, a Artur Boruc przeszedł na dietę tysiąca kalorii? Nie, taki świat stanowczo by nam się nie podobał, dlatego apelujemy: Wayne, nie rób tego! Jesteś najpiękniejszym angielskim, łysiejącym piłkarzem i niech tak pozostanie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA