Wojna światów: Legia Warszawa - Lech Poznań

Czyli w czterech żołnierskich słowach: mecz o mistrzostwo Polski.  

Żeby wczuć się w atmosferę tego spotkania, musicie najpierw posłuchać Wagnera , a potem opowieści o tym, że dawno dawno temu , w odległej Ekstraklasie, żyły sobie dwa równie stare i szlachetne kluby, które dwa razy do roku toczą ze sobą świętą wojnę o panowanie nad światem. 

Tym razem chodzi jednak o coś znacznie więcej, bo o mistrzostwo Polski. Legia jest liderem tabeli z zaledwie jednym punktem przewagi nad Lechem. Oba kluby czuja na plecach oddech Wisły. Jeśli Wisła wygra swój mecz z Górnikiem, to wtedy przegrany meczu Legia - Lech spada od razu na trzecią pozycję, a wygranemu otwiera się jasna i szeroka droga do Mistrzostwa. Zostawmy jednak te matematyczno-probabilistyczne rozważania teoretykom sportu i bukmacherom, a same spróbujmy przewidzieć wynik meczu na podstawie znacznie bardziej rozsądnych (czytaj: ciachowych) kategorii.

1. Aktywności pozaboiskowe, czyli Legia czyta, a Lech płyta

W wolnym czasie cała Legia czyta dzieciom , a cały Lech nagrywa płyty dla swoich fanów. No dobrze, może nie cała, tylko trener Urban i nie nagrywa, a wybiera dla swoich kibiców ulubione utwory piłkarzy, zebrane na krążku "Muzyka w szatni". Ponieważ my jednak wciąż wolimy Czerwonego Kapturka niż Dodę - punkt dla Legii.

2. Hip - hopowcy rozmiłowani w klubie

Lech  - Mezo. Raper z Poznania był kiedyś w juniorach Lecha i nie kryje sympatii do Kolejorza. Dla Was, w hicie "Z podwórka na stadion". Piłkarsko i romantycznie. 

Legia - Zjednoczony Ursynów - Czarna Elka

Jak wiadomo twarde chłopaki z Ursynowa są całym swym sercem za Legią, ale  minusem tej piosenki jest ta pani na pierwszym zdjęciu, zatem to Mezo zdobywa gola wyrównującego dla Lecha.

3. Wirtualne pogromy

Cóż, tutaj fakty mówią same za siebie. Legia rozgromiła Lecha 7:1 w wirtualnym pojedynku w grze FIFA 07 i tym samym, znów wychodzi na prowadzenie w naszym pojedynku ciachowym.

4. Nieobecne ciacha

Legia - Wojtek Szala i jego słynne na całą Polskę, objęte milionowym ubezpieczeniem oraz wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO łokcie. Niestety z powodu kontuzji nie zobaczymy tych wspaniałych kończyn w niedzielnym meczu.

Lech - Grzegorz Wojtkowiak. Kontuzja dopadła także najprzystojniejszego, według Was obrońcę roku 2008, przez co widowisko straci nieco na swojej atrakcyjności, ale Grzegorz nawet chory daje remis Lechowi.

Fot. Andrzej Monczak / Agencja Wyborcza.pl

5. Bałkański przystojniak

Legia - Miroslav Radović, czyli polski, a raczej serbski Cristiano Ronaldo. Może nie tonie w żelu, ale za to drybluje, szaleje na prawym skrzydle i nurkuje w polu karnym i okolicach tak świetnie, jak jego portugalski odpowiednik.

Lech - Semir Stilić. Semir ma już chyba więcej fanek niż Fernando Torres i Iker Casillas razem wzięci, a my boimy się linczu, więc nie ma innej opcji, jak strzelony przez niego gol dla Lecha.

Fot. Tomasz Kaminski / Agencja Wyborcza.pl

6. Ciacha

Lech

Legia

Ciacho Lecha owszem, smakowite, ale legioniści dorzucili jeszcze piwo, czym nas przekonali, zatem remis.

W naszych różowych przedbiegach wyszedł więc remis, a jak będzie na boisku? Dowiemy się już w niedzielę. No i oczywiście czekamy na Wasze opinie.

rybka

Więcej o:
Copyright © Agora SA