A Ronaldo nadal strzela

Nie mylić z tym drugim, młodszym, chudszym, (podobno) ładniejszym, z większą ilością żelu na włosach, który ostatnio ma z tym znaczne problemy.   

Ci, którzy już dawno odbębnili przedwczesny koniec wielkiej kariery Brazylijczyka mogą wypić za swoje błędy, schować się w najciemniejszych zakamarkach ziemi lub, ewentualnie, jak po prostu odwołać wszystkie swoje słowa. Otóż, drogie Panie, najbardziej zaskakującą wiadomością ostatnich tygodni jest fakt, że Ronaldo w lidze brazylijskiej przeżywa właśnie swoją druga młodość. Na szczęście, własne imprezy urodzinowe (z ekscytującymi bójkami po ) są tylko co rok, wszystko, co było do przeżycia ( z prostytutkami-transwestytami włącznie ) i do zjedzenie (sądząc po rozmiarach brzucha ) już za nim, a z własnego doświadczenia Brazylijczyk mógł już wywnioskować, że wysiadywanie na odwróconym pachołku być może nie jest aż tak pasjonujące, jak by się początkowo mogło wydawać. Wyciągnąwszy takie wnioski Ronaldo, zmęczony tą wszechobecną nudą, po prostu postanowił wziąć się do roboty i znów zacząć grać piękny futbol.

Wiele czasu mistrz świata z 2002 roku na przypomnienie sobie swoich dawnych umiejętności nie potrzebował, toteż efekty jego wytężonej pracy widać już od dłuższego czasu . W ostatnim czasie bramki strzelone przez Ronaldo wciąż się mnożą, a ze sposobu w jaki je zdobywa, może się wydawać, że to dopiero rozgrzewka. Kilka dni temu, podczas półfinału rozgrywek o mistrzostwo kraju pomiędzy Corinthians z Sao Paulo, po pięknej akcji, wprawiającej połowę drużyny rywali w konsternację, podwyższył wynik spotkania na 2:0 i jednocześnie zaliczył swoje szóste trafienie w ciągu dwóch miesięcy. A to już osiągniecie naprawdę godne podziwu, zwłaszcza kiedy przypomnimy sobie jego nie tak znowu dawny image . Włodarze Corinthians z pewnością nie mogą uwierzyć w swoje szczęście, bo kto by się rok temu spodziewał, że Brazylijczyk będzie tak skutecznym zawodnikiem? Ciacha na przykład pod takim stwierdzeniem nie podpisałyby się wówczas nawet jednym paznokciem. Zastanawia nas natomiast przyczyna tej niesłychanej metamorfozy. Czyżby rodzinne strony tak rewelacyjnie działały na formę Ronaldo ? A może chodzi o kobietę?

Jedno jest pewne: szefowie wielkich klubów już wodzą spojrzeniem za każdym ruchem piłkarza, trzymając w pogotowiu książeczki czekowe. Przecież nikt z nas nie chce przegapić wielkiego odrodzenia wielkiej gwiazdy.

Marina

Więcej o:
Copyright © Agora SA