Weekendowe wzloty i upadki wg Ciach

Zapowiadałyśmy, że będzie się działo i działo się, bo Ciacha zawsze mają rację. Jak to jednak w życiu bywa - raz na wozie, raz pod wozem, raz biorą, a raz dają, raz strzelasz Ty, a raz Tobie. Tak było i w ten słodko - gorzki weekend, a co było słodkie, co zaś gorzkie - dowiecie się z naszego specjalnego raportu weekndowego.

Zacznijmy zatem od wzlotów, które wywołały nasze "ochy", achy", ekscytację i palpitację ciachowych serc:

1. Filippo Inzaghi i cały Milan. Kiedy cały świat emocjonował się spotkaniem Juventusu z Interem, Milan ograł bezlitośnie Torino FC, a 3 gole zdobył nasz odrodzony, zakochany i zawsze wyborny Filippo "Superpippo" Inzaghi. Gole, dodajmy, numer 302, 303 i 304 w swojej karierze.

2. Bramka Takesure'a Chinyamy .  Jak to mawiają - "stadiony świata" na stadionie w Gliwicach. Chini zapewnił Legii pozycję lidera, cieszył się jak zawsze wybornie, a czytelniczki poniżej 18 roku życia niech nie słuchają tego, co powiedział z tej okazji Jakub Rzeźniczak.

3. Didier Drogba. Nie dość, że strzelił dla Chelsea, to jeszcze zrobił potem to, co po strzeleniu gola każde rasowe ciacho zrobić powinno, czyli zdjął koszulkę.

4. AZ Alkmaar. Co prawda do Holandii Ciacha zaglądają dosyć rzadko, ale wczoraj nadarzyła się wyborna okazja, żebyśmy właśnie tam skierowały nasze piękne oczy. AZ Alkmaar został właśnie Mistrzem Holandii jako pierwszy klub w Europie. "Kalmarom" gratulujemy, a Wam prezentujemy przykładowe ciacho z holenderskiego zespołu - Graziano Pelle .

5. Bundesliga. Faworyci wygrywają, ciacha strzelają gole (Mladen Petrić dwa

Luca Toni jednego ) walka o mistrzostwo jest zacięta i potrwa prawdopodobnie do końca sezonu. Czego chcieć więcej? (no, może gołych klat).

Nie wszędzie jednak było tak różowo, i oprócz wzlotów i słodkości miały też miejsce gorzkie upadki:

1. Łukasz Fabiański - Łukasz, co się dzieje? Cokolwiek by to nie było, my i tak będziemy Cię uwielbiać, ale nie tak sobie wyobrażałyśmy czas "Bambiego" w Arsenalu.

2. Manchester United. Czerwone Diabły przyzwyczaiły nas do tego, że zgarniają wszystkie trofea, jakie staja na ich drodze - a tu proszę, niespodzianka, Pucharu Anglii w tym sezonie nie będzie . Manchester odpadł w półfinale z Evertonem i nie pomógł ani Żelik, ani nowoodkryty Macheda, ani nawet pięknooki Berbatow.

3. Mecz Juventus - Inter . Spodziewałyśmy się galaktycznego starcia, spodziewałyśmy się wojny totalnej, lub chociaż odpowiedzi na odwieczne pytanie: "kto lepszy?". Tymczasem dostałyśmy piłkarskie szachy i stanowczo zbyt mało bramek i gołych klat.

4. Lech Poznań - czyżby poznańska lokomotywa wyhamowała? Zaledwie remis z ŁKS  i utrata pierwszego miejsca to nie to, czego spodziewałybyśmy się po ciachach z Poznania.  

5. Leo Messi. I mamy tu na myśli upadek w sensie jak najbardziej dosłownym. Dzielny Leo bezsymptomowo zmagał się z przenikliwym bólem przez jakieś osiem sekund, po czym padł na boisko niczym rażony piorunem. Biedny Messi. Że też nie było nas przy Tobie, aby zrobić Ci sztuczne oddychanie...

rybka

P.S. A zdjęcie główne może i bez związku, ale czy my mogłybyśmy Yoanna Gourcuffa obnażonego nie pokazać?

Więcej o:
Copyright © Agora SA