Czy ten model zostanie mistrzem Formuły 1?

Na razie to tylko wróżenie z czarodziejskiej kuli, ale z początkiem sezonu wszystko właśnie na to wskazuje. Czyli pełna splendoru bajka o idealnie pięknych i bogatych właśnie się ziszcza.  

Niewiele osób na świecie może pochwalić się tym, że ma wszystko: sławę, pieniądze, urodę, a do tego dominację w jednej z jakże kluczowych dla ludzkości dziedzin. Jedną z tych unikatowych jednostek wydaje się na chwilę obecną być Jenson Button - kierowca Formuły 1, który z bolidowego kopciuszka (wprawdzie ślicznego, ale o marniutkich możliwościach) na naszych oczach przeistacza się w wyścigowego królewicza. Oczywiście, nie bez znacznej pomocy wróżek z Brawna GP.

Wielu ekspertów twierdzi, ze w tym sezonie to kierowcy tej właśnie stajni będą bezkonkurencyjni - głównie ze względu na rewelacyjny sprzęt. A że kierownictwo Brawn, podobnie jak zresztą zapewne większa część żeńskiej populacji świata, uważa, że oprzyrządowanie Buttona jest jeszcze lepsze od tego, którym dysponuje jego partner z teamu, Rubens Barrichelo, to właśnie Anglik jest faworyzowany w wyścigach. Efekt to już, jak wiecie, pierwsze GP Australii dla boskiego Jensona.

Tym samym  Button rośnie nam na gwiazdę pokroju Davida Beckhama - świetny pod względem sportowym, od lat bryluje na salonach, ma swoją chudą WAG i jest na językach całego świata. My zastanawiamy się, czy dobra passa Brytyjczyka potrwa do samego końca sezonu. 

Patrząc na jego rudą czuprynę, figlarne spojrzenie i niemal idealną buźkę życzymy mu gorąco, żeby...był drugi. Bo Kubica to jednak Kubica.

olalla

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.