Gortat jednak wolny!

I już we wrześniu przyjedzie do Polski.   

Przepłakawszy całą pierwszą połowę tak zwanego poweekendu (przez niektórych zwanego tygodniem lub dniami roboczymi) w reakcji na tragiczne doniesienia o nowej miłości Krzysztofa Lijewskiego, możemy wreszcie otrzeć łzy z policzków. Po każdej zimie przychodzi bowiem wiosna (choć wyglądając za okno nabieramy co do tego wątpliwości), a po każdej wiadomości o straconym dla świata sportowcu, nadchodzą informacje o tych, którzy swoje miłości porzucili, zostali porzuceni czy też - możliwość zdecydowanie przez nas preferowana - wcale takowych nie mieli, a przynajmniej mieli tak dawno, że nikt już o tym nie pamięta. I tak, wbrew oszczerczym plotkom , jest właśnie w przypadku naszego najlepszego koszykarza. Marcin Gortat, którego czas jakiś temu również opłakiwałyśmy, okazał się wytrwalszym niż przypuszczałyśmy - nie dał się złapać w macki kobiety wampa i oficjalnie zdementował pogłoski o łączących go z panią Adams, czy jakąkolwiek inną kobietą, bliższych relacjach. - Na dzień dzisiejszy nie mam dziewczyny i szczerze powiem, że tak naprawdę nie szukam - deklarował na antenie TVN.

Uff...Tyle, że nie bardzo wiemy czy powinnyśmy się z tego powodu cieszyć, czy raczej martwić. Oczywiście odczuwamy wielką ulgę wiedząc, że "Morticia" będzie musiała trzymać się z dala od Gortata, tyle że oznaczałoby to, iż ... każda inna również. No nie, w to jednak jakoś trudno nam uwierzyć. Tym bardziej, że już niebawem Marcin przyjedzie do Polski by, podczas organizowanych u nas Mistrzostw Europy w koszykówce poprowadzić nasza kadrę do zwycięstwa. Tak więc szukać nie musi - to my znajdziemy jego.

bint

Więcej o:
Copyright © Agora SA