Howard Webb okradziony!

Sprawiedliwość nierychliwa, ale dosięgnie nawet sędziego.  

Oczywiście nigdy nie wypada cieszyć się z cudzego nieszczęścia i nieco nawet wstydzimy się tej odrobiny satysfakcji, jaką odczułyśmy po przeczytaniu tejże wiadomości, ale na usprawiedliwienie dodajmy, że ów pan również nas okradł. I to bynajmniej nie z jakiś drobiazgów, czy też jakichkolwiek przedmiotów posiadających czysto materialną wartość, ale z czegoś znacznie cenniejszego - z radości po odniesieniu choćby jednego zwycięstwa podczas minionego Euro i z (przynajmniej kilku dni) nadziei na wyjście z grupy. 

Tym bardziej zaś czujemy się usprawiedliwione, że w wyniku kradzieży pan Webb nie poniósł wielkiej straty. Właściwie musimy przyznać, że złodziej wykazał się prawdziwie angielskim poczuciem humoru gdyż zabrał jedynie...kartki sędziego - żółte i czerwone. 

Początkowo okazał się wprawdzie nieco bardziej pazerny i z samochodu Webba (nota bene luksusowego Mercedesa), zaparkowanego pod domem sędziego, ukradł jeszcze kilka pamiątek - m.in. gwizdek, zegarek UEFA oraz, wspomniane wyżej żółte i czerwone kartki, ale koledzy Webba (czytaj dzielna, angielska policja) szybko ujęła złoczyńcę. Wraz z nim odnalazły się oczywiście prawie wszystkie skradzione przedmioty - prawie, bo po kartkach nie zostało śladu. Pan Webb, rzecz jasna, bardzo się ucieszył z odzyskanych pamiątek, nijak jednak nie mógł zrozumieć "po co komu takie kartki"? 

No cóż, widocznie wyobraźnia kibiców jest nieograniczona - może będzie układał z nich pasjansa, a może, w co bardziej jesteśmy skłonne uwierzyć, zrobi z nich laleczki voodoo.

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.