13 pechowych Ciach w piątek trzynastego

Jak mówią słowa piosenki starszej niż Paolo Maldini, "trzynastego wszystko zdarzyć się może". Może i wszystko, ale jakoś przyjęło się uważać, iż trzynastego, a zwłaszcza w piątek, zdarzają się wyłącznie rzeczy pechowe, nieszczęśliwe i złe. Jako, że dziś patronuje nam taka właśnie parszywa data, postanowiłyśmy zrobić mały przegląd ciach-pechowców, by w finale zapłakać czule nad ich nieszczęsnym losem.   

Marco Boriello - same nie wiemy, czy to ofiara pecha, czy inteligencji swojej dziewczyny. Zawistnie wolimy tę drugą opcję, ale wtedy nie mogłybyśmy umieścić tutaj naszego ulubionego skrzywdzonego ciacha. Jego pech polegał na tym, że otrzymał chyba najgłupszą dyskwalifikację w historii Serie A, po tym jak jego urocza Belen zaaplikowała mu zawierającą sterydy maść na powiększenie tego, co jej zdaniem miał za małe. Zastanawiamy się tylko, czy jego pech polegał na złym doborze maści, czy złym doborze dziewczyny.

Ronaldo - tego akurat nieszczęśnika nie darzymy szczególnym współczuciem. Nawet nieczułe na damską urodę Ciacha stwierdzają obiektywnie, że jak się ma taką dziewczynę , to zbrodnią jest szukanie towarzystwa pań lekkich obyczajów. A, że panie okazały się panami? No cóż, pech to pech...

Michael Ballack - z pozoru mogłoby się wydawać, że pecha to  miał raczej ten gołąb , który stanął mu na drodze , ale smutna prawda jest taka, że być najlepszym, a jednocześnie być cały czas drugim (Premiership, Liga Mistrzów, Euro 2008...) - to się nazywa pech.

Kuba Błaszczykowski - nasze rodzime ciacho, którego pech szczególnie nas irytuje. My przecież wiemy, że Kuba jest najlepszy na świecie. Ale skąd ma to wiedzieć świat, skoro pechowa kontuzja nie pozwoliła mu wyjechać na Euro 2008? Grrr, gdybyśmy dorwały tego pecha w swoje ręce...

Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund, rok 2008)Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund, rok 2008) BONGARTS/GETTY IMAGES/Christof Koepsel

Robert Kubica - teraz wydaje się być lepiej (sza! Nie zapeszajmy...), ale jeszcze jakiś czas temu zdawało się, że złośliwość rzeczy martwych i okropny pech wzięły sobie za cel naszego kierowcę. Zdobył w debiucie 7. miejsce - okazało się, iż bolid był za lekki. Jak dobrze wystartował - to źle mu zmienili opony i stracił przewagę. Jak założył opony na deszcz - świeciło słońce i na odwrót. No i jeszcze ten okropny, pechowy wypadek. Na szczęście Robert radzi sobie z pechem równie dobrze jak z bolidem i nie przeszkadza mu on (pech, nie bolid) być jednym z najlepszych kierowców Formuły 1 na świecie.

Santiago Canizares - W przypadku emerytowanego hiszpańskiego ciacha pech ujawnił się w postaci flakonu z wodą toaletową, którą upuścił sobie na nogę, przecinając skórę i mięsień dużego palca. Efekt? Mundial 2002 oglądany z perspektywy wygodnej kanapy. Niestety nie udało nam się zidentyfikować pechowego zapachu, ale pewne jest, że jego woń nie jest już miła nozdrzom Canizaresa.

Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund, rok 2008)Fot. Bjorn Larsson Rosvall / AP

Jan Mazoch - wszystkie bardzo dobrze pamiętamy jego skok, który zmroził nam krew w żyłach i wszystkie pamiętamy, co było potem - szpital, śpiączka i nerwowe zaciskanie kciuków za czeskiego skoczka. A wszystkiemu winien był pechowy podmuch wiatru. W tym okropnie pechowym zdarzeniu jest jednak mała iskierka szczęścia w nieszczęściu. Po pierwszej serii Czech był piętnasty, drugą serię odwołano, co pozwoliło mu utrzymać tę pozycję. W rezultacie zdobył 16 pucharowych punktów, co dało mu w klasyfikacji generalnej 67 pozycję - najlepszą w karierze.

Piłkarze Polonii Bytom - wiemy, wiemy, że teraz z 13 pechowych ciach zrobiło nam się drugie tyle, dlatego piłkarzy Polonii bytom potraktujemy jako byt zbiorowy - jednorodny. Rewia mody na stadionie w Wodzisławiu byłaby zabawna, gdyby nie to, że pechowa eskapada bez zapasowego kompletu strojów kosztowała klub 20 tysięcy złotych.

11. kolejka. Piast - Polonia B. 1:011. kolejka. Piast - Polonia B. 1:0 Fot. MARCIN TOMALKA / Agencja Wyborcza.pl

John Terry - już drugi piłkarz Chelsea w zestawieniu, czyżby nad londyńskim klubem ciążyło jakieś fatum? Być wspaniałym piłkarzem, duszą drużyny, legendą klubu i przy egzekwowaniu rzutu karnego w finale Ligi Mistrzów pośliznąć się ? Jak to nazwiecie? Bo my pechem...

Ivan Cupic - w osobie wybitnego chorwackiego szczypiornisty ujawnił się przypadek wybitnego pecha, ale pecha pokonanego. Stracił palec przeskakując przez płot, o który zahaczył obrączką. To mu jednak nie przeszkodziło szybko powrócić do kadry, pojechać (lub raczej pójść, bo daleko nie miał) na Mistrzostwa Świata i zdobyć srebrny medal.

Eduardo da Silva - skoro już jesteśmy przy Chorwatach i ich potwornych kontuzjach, musimy wspomnieć Eduardo da Silvę. Jego pech polegał na tym, iż stanął na drodze Martina Taylora , co skończyło się dla niego pamiętamy jak, choć wcale nie chcemy tego pamiętać.

Martin Palermo - chyba największy pechowiec wśród ciach i jednocześnie niezłe ciacho wśród pechowców. Jeden z najlepszych napastników naszych czasów , o morderczej wprost skuteczności i niewyczerpanych zasobach pecha. Ów pech chce, że Martin jest znany na świecie głównie z przestrzelenia trzech rzutów karnych w jednym meczu oraz z kontuzji doznanej w momencie, gdy przeskakiwał przez bandę reklamową. Poza tym, gdy nie łapie kontuzji przeskakując przez bandę, łapie je w każdy inny możliwy sposób, a jeśli wspomnimy, iż przeżył śmierć synka i porażenie mózgowe żony, to przestaje być śmiesznie, a zaczyna być naprawdę smutno. 

No dobrze, a teraz bystre oczy naszych Czytelniczek zapytają: "a gdzie trzynaste ciacho?" Odpowiedź: nie ma. Liczba 13 w tytule to był tylko chwyt marketingowy. Żeby przegonić pecha jak najdalej od wszystkich ciach posłużyłyśmy się starym wybiegiem właścicieli hoteli, architektów i wszystkich przesądnych ludzi i postanowiłyśmy zamiast pechowej "13", zamieścić szczęśliwą "12", życząc wszystkim pechowcom powodzenia.

rybka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.