Jewgienij jest człowiekiem, który w 1.rundzie Australian Open pokonał Hiszpana Carlosa Moyę. Później miał większego pecha, bo trafił na Rogera Federera i na tym jego przygoda z pierwszym tegorocznym turniejem wielkoszlemowym się zakończyła. Ale jak to mówią: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Rosjanin w prawdzie już nie gra, ale za to ma czas na inne przyjemności (bo tenis przy czterdziestostopniowym upale z całą pewnością do przyjemności nie należy, nawet dla widzów a co dopiero zawodników). Wziął deskę, ruszył na plaże i tyle go na kortach w Melbourne Park widziano... na całe szczęście, bo dzięki temu Ciacha odkryły dla siebie nowe ciacho, któremu warto przyjrzeć się bliżej.
. .
Rosjanin ma jeszcze 20 lat (14 lutego będzie obchodził kolejne), pochodzi z Moskwy a jego najwyższe miejsce w rankingu to do tej pory 63. pozycja. Bardziej znany jest z występów w Challengersach i Futuresach, ale coraz częściej można zobaczyć go w akcji w turniejach z cyklu ATP. I może jak na razie nie są to wyniki oszałamiające, ale jak na takiego młodzika naszym zdaniem już coś o umiejętnościach Korolewa mówą. Liczba jego fanów (a naszym zdaniem przede wszystkim fanek) z dnia na dzień rośnie, czego dowodem jest chociażby ten blog.
. .
Wróżymy mu świetlaną przyszłość. A w razie gdyby nasze prognozy okazały się mylne, już teraz wiemy, że byłoby nam z tego powodu bardzo, ale to bardzo przykro. Bo jako surfer podoba nam się niemniej jako tenisista.
No i przypominamy, że w III rundzie czeka nas niesamowity mecz. Roger Federer kontra Marat Safin... oj będzie się działo.
hannah