Sportowcy biorą w swoim życiu w wielu kampaniach. Z różnych powodów: albo na wyraźne życzenie sponsorów, albo, żeby zarobić trochę kasy (albo więcej niż trochę - patrz przypadek Anny K.), albo też dlatego, że ich fanki sobie tego życzą. Najwyraźniej firma Nike dba o wszystkie te trzy rzeczy, bo ich ostatnia kampania reklamowa jest według nas naprawdę dobra. A ten motyw z czerwonym sprayem - strzał w dziesiątkę.
. .
Przy okazji pracy nad reklamówką, Rafa gdzieś między jednym zdjęciem a drugim odpowiedział na kilka ciekawych pytań. Oto one.
Co dla Ciebie oznacza zwycięstwo? - Lubię je, ale szczerze mówiąc nie są dla mnie wszystkim. Ważne są momenty, poszczególne chwile z meczu, ale nie uważam, że mógłbym dla zwycięstwa zrobić naprawdę wszystko. A czasem jest tak, że jestem zadowolony ze swojej gry, ale przegrywam. Dlatego ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
A czym był dla Ciebie sukces w Pekinie? - To było naprawdę niesamowite uczucie. Większość czasu spędzam poza Hiszpanią, czuję wtedy, że reprezentuję swój kraj i to mnie mobilizuje, ale igrzyska olimpijskie to coś innego. Ciężko to uczucie opisać. W Pekinie wiedziałem, że gram dla Hiszpanii i to ogromnie dużo dla mnie znaczyło.
. .
Największe zwycięstwo w karierze? - na korcie i poza nim... (I tu nas Nadal troszkę zaskoczył, zwłaszcza w pierwszej części swojej wypowiedzi, bo Ciacha stawiały raczej na Roland Garros): Triumf na Wimbledonie i szczęśliwa rodzina.
Czym jest dla Ciebie współpraca z firmą Nike? - Nike ma już swoją ugruntowaną markę w branży. Osobiście uważam jednak, że jej szczególność polega na tym, że jest to bardzo innowacyjna i idąca z duchem czasu firma.
Trudno się z tym zdaniem nie zgodzić. Czerwony proszek plus spray w połączeniu z odsłoniętą klatką piersiową Nadala to naszym zdaniem murowany sukces. Na pewno stroje, które tak dzielnie nam Hiszpan prezentuje, wpadają w oko. Nie tylko ze względu na osobę modela.
hannah