Z cyklu: Ciacho po polsku - Jakub Błaszczykowski

Bo kto wie, czy nie czyta nas żona dyrektora sportowego Liverpoolu. Droga Pani, jeżeli Pani męża nie przekonują umiejętności sportowe Kuby, apelujemy do poczucia estetyki: to jest ciacho!  

Złote włosy, niebieskie oczy, szeroki uśmiech. Czego chcieć więcej? Talentu, szybkości i boiskowego charakteru? Proszę bardzo:

A wszystko to opakowane w skromność, pokorę i kompletny brak wad.

Nasz Kuba przyszedł na świat 14 grudnia 1985 roku w Częstochowie. Trenować zaczął już w wieku ośmiu lat, widzicie więc, drogie dzieci, do czego prowadzi ciężka i wytrwała praca. W 2005 roku Kuba trafił do Wisły Kraków, gdzie jego kariera nabrała rozpędu. Z miejsca zdobył Mistrzostwo Polski, potem wicemistrzostwo, po czym wyjechał na zachód, by stać się ulubieńcem dziewcząt (i chłopców) z Dortmundu. Jego bramka została wybrana bramką jesieni w Bundeslidze , miażdżąc konkurencję i zdobywając aż 82 procent głosów!!!

Niestety, nie tylko dla jego fanek po obu stronach Odry, ale i dla całego polskiego futbolu, kontuzje nie dają Błaszczowi  spokoju (złe, niedobre kontuzje). Przez nie nie pojechał na Euro 2008, a miliony naszych rodaków wciąż budzą się w nocy z myślą: "co by było, gdyby...?". Na szczęście wraca do zdrowia, a gdy jest zdrowy to jest nikim innym, jak po prostu najlepszym polskim pomocnikiem.

Najlepszy polski piłkarz prywatnie jest kompletnym przeciwieństwem najlepszego piłkarza świata . Nie pije, nie imprezuje, jest oszczędny i nie rozbija drogich samochodów. Przyznajemy jednak, że same byśmy chciały, żeby Kuba "odwinął" czasem jakiś numer, bo mogłybyśmy wtedy częściej o nim pisać (może nie od razu Ferrari i prostytutki, ale chociaż jazda na gapę autobusem i ukradkowe podziwianie naszych zdjęć?).

Jak to jednak w życiu bywa, Kuba od dawna jest już stracony dla ludzkości, posiada bowiem dziewczynę, a nawet narzeczoną, z którą poznał się bardzo dawno temu w Częstochowie. Szczęściara (to co, dziewczyny, kiedy wybieramy się na wycieczkę do Częstochowy?).

W wolnych chwilach  lubi oglądać filmy, słuchać Dżemu, pić sok jabłkowy i przebierać się za Zorro .

Nie ustają spekulacje o jego przenosinach do lepszego klubu, najczęściej pojawia się Liverpool, a i Kuba podobno uczy się już piosenek Beatlesów. My zaś mamy wielka nadzieję, że niedługo będziemy mogły zaprezentować Wam zdjęcia Kuby w czerwieni i w towarzystwie boskiego Nando.

rybka

Więcej o:
Copyright © Agora SA